Jaime Alguersuari jednak wraca do F1. No tak jakby

W towarzystwie trochę przez nas zapomnianego, ale jakże wielkiego ciacha ciacha ciacha Lucasa di Grassi.

Ach Lucas di Grassi. Wybaczcie, że od niego zaczniemy, ale właśnie przypomniałyśmy sobie o jego nietuzinkowym pięknie.

Kierowca czarował nas w sezonie 2010 kiedy startował (a przynajmniej próbował) w barwach Virgin Racing (obecnie Marussia). Przyznajemy szczerze, że trochę nam później zniknął z pola widzenia, a tu okazuje się, że wcale daleko od Formuły nie odszedł, bo w ubiegłym roku pełnił rolę oficjalnego testera Pirelli.

Dostawca opon poinformował właśnie, że w tym roku do Brazylijczyka dołączy nie kto inny jak nasz Dj Alguersuari. Przypomnijmy, że Jaime już wcześniej znalazł sobie nowy etat na padoku i trzeba przyznać, że w roli dystyngowanego komentatora radiowego prezentuje się bardzo korzystnie (na zdjęciu poniżej w chit-czacie  z byłym kolegą z Torro Rosso w Melbourne):

GETTY IMAGES/Paul Gilham

Hiszpan nie ukrywał jednak, że priorytetem nadal jest jazda za kółkiem, radość z kontraktu z Pirelli zatem nie dziwi.

Jestem szczęśliwy będąc w rodzinie Pirelli! Ekscytuje mnie powrót do samochodu i mam nadzieję, że w przyszłości do ścigania. Dziękuję wszystkim za wsparcie - napisał Alguersuari na twitterze.

Drogiemu Jaime życzymy powodzenia na nowej drodze życia. I sesji zdjęciowej na plaży z nowym kolegą z pracy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.