W Malezji panują wielkie upały, które w połączeniu z wysoką wilgotnością powietrza każą kryć się naszym kochanym formułowcom w zaciszu świetnie nam znanych wentylatorów.
Co poza tym? Kierowcy zostali przyjęci na audiencji u króla Malezji. W treningach tymczasem nie działo się tak naprawdę wiele - McLaren potwierdził, że jest szybki, Lotus i Mercedes stroszyły piórka, pokazując że i one mogą powalczyć o pole position, deszczyk trochę padał, a Lewis zwiedzał pobocza. W obozie Ferrari postanowiono wspomóc niedomagającego na starcie sezonu Bejbiego i specjalnie dla niego sprowadzono nowe podwozie bolidu. Zapowiedzi i oczekiwania były radosne...
Felipe Massa, Fernando Alonso internet
...potem jednak kierowcy wyjechali na tor...
Fernando Alonso internet
...i Bejbi nie awansował znów do trzeciej części kwalifikacji...
Jutro w pierwszej linii znów ustawią się dwa McLareny i znów z Lewisem na czele. Po australijskiej porażce z Buttonem, w tym tygodniu Hamilton tryska dobrym humorem i uśmiecha się od ucha do ucha. Zobaczymy jak pójdzie mu jutro na starcie.
Mamy tylko jedno małe zastrzeżenie: zeszłoroczna dominacja Red Bulla trochę nam zbrzydła i miałyśmy nadzieję na pewną odmianę. Ale chyba niezbyt jasno wyraziłyśmy swoje życzenia. Mówiąc odmiana, miałyśmy na myśli zaciętą rywalizację kilku teamów, a nie kolejną dominację, tylko innego zespołu. Zamienił stryjek siekierkę na kijek...
Ale ale... za chłopakami z McLarena ustawi się dawno nie widziany w pierwszej trójce Michael Schumacher, który po raz kolejny był w kwalifikacjach szybszy od Pięknego Nico. Wzdychająca potajemnie od X lat do Schumiego ciachoredaktorka Lilla My jego pojawienie się na konferencji przyjęła z nieskrywaną wielką radością; z małą adnotacją, że kiedy ostatni raz się tu widzieliśmy, Michael wyglądał jakoś tak inaczej... miał mniej siwych włosów ubrany był w kombinezon zupełnie innej barwy.
Przy okazji tematu Mercedesa mamy dla Was małą zagadkę: co robią na poniższym zdjęciu kierowcy? Wszelkie sugestie mile widziane...
REUTERS/STRINGER/MALAYSIA
Iceman nie dostał jeszcze lodów, prawdopodobnie dlatego, że w lodówce Lotusa (przeciążonej lodami?) wystąpiło zwarcie, które doprowadziło do pożaru i zmusiło zespół do zmiany miejsca urzędowania w czasie grand prix. Bez dopingu Kimi spisał się całkiem nieźle i zajął piąte miejsce, ale co z tego, skoro wystartuje z 10. pola, bo dostał karę za wymianę skrzyni biegów.
Po zakończeniu kwalifikacji pojawiły się pogłoski, że także Lewisowi grozi wizyta u sędziów za zignorowanie żółtych flag w Q2, ale sprawa rozeszła się po kościach. Cóż... najwyraźniej Lulu tęskni za przytulnym pokoikiem stewardów...
Na koniec słówko o miłościwie nam panujących mistrzach świata - Red Bull tak jakby troszkę na oślep wypróbowuje kolejne tricki mające pomóc im dogonić dominującego jak dotąd McLarena. Jak na razie efekt jest taki, że Webbo drugi wyścig z rzędu jest szybszy w kwalifikacjach od Sebastiana. Yeah, you go mate!!
Sebastian się za bardzo nie zmartwił i w tradycyjny sposób świętował zajęcie szóstego miejsca:
Check-lista Lilly My:
Kimi i jego "Nic mnie to nie obchodzi" * - jest
Alonso i jego mina w podkówkę - jest (patrz: wyżej)
Massa zwolnionego z Ferrari - jest
Jessica Michibata - jest
Nicole Scherzinger - jest
* Na pytanie o to, czy wypróbowywał już deszczowe opony Pirelli Kimi odpowiedział "Jak pada to pada". Słusznie - też tak myślimy.
Ja piszę z Europy - bardziej merytoryczne i eksperckie doniesienia z samego środka padoku przedstawia Wam jak zawsze niezawodny Wituś .
9 powodów dla których warto czekać na powrót Roberta Kubicy do F1 >>