To już pewne: w ścinaniu włosów Toma Hilde nie uczestniczyły osoby trzecie

(No chyba, że alkohol Anders Bardal i reszta gangu naśmiewający się boku).

Tak jak pisałyśmy Wam wczoraj , skoczek podzielił się informacją, że planuje ingerencję w swoją fryzurę, ale w sumie to chyba nie chce mu się iść do fryzjera. Dokumentujące proceder zdjęcie nie było jednak szczególnie rozstrzygające, narzekałyśmy na brak ujęcia frontalnego, i proszę, na wysokości zadania stanęły hoh i i bliss przesyłając nam najnowsze wydanie Hildziaka prosto z Planicy:

embed

W odległych podstawówkowych czasach same byłyśmy świadkiem jak kolega obcinał włosy drugiemu koledze do linijki. Tom znalazł w domu chyba tylko kątomierz.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.