Okej, przyznamy się bez bicia - "Ciacho Niedoceniane" nie było ostatnio zbyt pielęgnowaną przez nas rubryką właściwie to nie pojawiło się od jakiś trzech tysięcy lat, ale kiedy tylko przebywając z wizytą u koleżanek z Kickette zauważyłyśmy TO ZDJĘCIE pomyślałyśmy, że przywrócenie do życia tej rubryki to najgenialniejszy pomysł na świecie.
Sprawił to zaś ten sympatycznie wyglądający pan u góry, niejaki Olivier Giroud. Na pierwszy rzut oka nieprzyzwoicie przystojny, na drugi też nieprzyzwoicie przystojny, na trzeci w grafice google wciąż niesamowicie przystojny. Oprócz zamiłowania do skórzanej odzieży ma również na nasze szczęście zamiłowanie do piłki kopanej. Kopie dużo i to z duża skutecznością w barwach, rzecz jasna doskonale wam znanego klubu, Montpellier HSC, będąc jego czołowym snajperem.
A od czwartku robi to też we francuskiej reprezentacji - w spotkaniu z USA historycznie zadebiutował z kogucikiem na piersi i powiedział Yoasiowi "hellloooł, wiem, że było fajnie, ale podziel się teraz trochę tymi względami Ciachoredaktorek". Skąd wiemy? Czytamy z mowy ciała na tym gifie na przykład...
Albo tutaj na tym zdjęciu. Koszula w różową kratkę i zuchwały uśmiech, łatwiejszej aluzji być nie mogło...
"No dobra" - powiecie - "zdjęcie w koszuli w kratkę to już wyświechtany chwyt, macie kochane Ciachoredaktorki jakieś inne asy w rękawie świadczące o ciachowości Oliviera?". Ależ oczywiście, że mamy. Na przykład posługiwanie się niezwykle cenioną umiejętnością prezentowania swoich największych atutów...
Dobra, dobra, Olivier, my już znamy to bajeczkę o pękających sznurkach w spodenkach. Nie nabierzesz nas na taką fałszywą skromność.
Co dalej? Olivier to wykształcony chłopak jest, z edukacją za pan brat. Z wyróżnieniem ukończył jedną z najbardziej elitarnych szkół w Europie. Zdjęcia mówią same za siebie.
Oczywiście jest jeszcze jeden talent. Talent związany z lustrem, aparatem w telefonie i kciukiem wyciągniętym w górę. Najcenniejszy z cennych w dzisiejszym świecie futbolu talent.
Najwyraźniej nie tylko Hiszpanie się z nim rodzą.
Poza tym świetnie sobie radzi w ekstremalnych sytuacjach. Na przykład kłotnia z maszynką do golenia dodała mu +84847 do seksapilu...
...a palące popołudniowe słońce podczas treningu potrafi wykorzystać do efektownego opalania ramion....
I, tym samym kończąc już wszystkie konstruktywne argumenty, Olivier Giroud zwyczajnie jest boski.
A Wam chyba też się trochę podoba, prawda? Chociaż tyci-tyci? Hmmm?