Na dobry początek dnia: Jack Wilshere proudly presents...

Który to już odcinek przygód najweselszego kontuzjowanego piłkarza wszech czasów?

Prawie byśmy zapomniały, że wczoraj obchodzono Halloween (to dlatego, że wolimy dziady, ale Jack o tym święcie prawdopodobnie nie słyszał), jednak na szczęście nam o tym przypomniano. A konkretnie zrobiła to muslera , przysyłając te oto zdjęcie zawodnika Arsenalu.

embed

Nasza reakcja na to zdjęcie wyglądała mniej więcej tak:

HAHAHAHA!!! Ha Ha Ha! Ha?!? Ej, czy to jest... Nieeeee, to niemożliwe. Oh. My. God.

Jackie potwierdza nasze podejrzenia:

embed

Czy to nie jest słodko szaleńczo urocze? I dlaczego my nie mamy zdjęć w kościośpioszkach? I dlaczego Archie wygląda trochę jak kot przebrany za kościotrupa? I w ogóle, wow, Jackie, będziesz świetnym ojcem. Takim, który najwyraźniej za pedagogiczny paradygmat przyjął zasadę "dziecko nigdy nie jest za małe, by...". Straszyć na Halloween? Kibicować The Gunners?

Trochę nie możemy się doczekać, co jeszcze wymyśli Jack. A jak wiadomo, kontuzja = dużo czasu wolnego = dużo dziwnych pomysłów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.