Petr Cech perkusistą!

Wybaczcie, że ten tekst nie ma bardziej fantazyjnego tytułu, ale sama wiadomość jest na tyle awesome, że nie wymaga żądnego literackiego pseudonimowania. No i powiedzcie, jak bardzo, bardzo hot jest fakt, że ktoś jest bramkarzem Chelsea Londyn I perkusistą? Czy możemy już robić tak?

Petr Cech zagrał na perkusji podczas koncertu zespołu Eddie Stoilow (nie martwcie się - my też nigdy wcześniej o nim nie słyszałyśmy. Powinnyśmy?), w ramach akcji charytatywnej dla dzieci i młodzieży sponsorowanej przez jeden z czeskich banków, którego Cech jest twarzą.

Hmmm, wydaje nam się, że Petr Cech grajacy na perkusji byłby tak samo pociągający, niesamowity i gorący (zwłaszcza w tej czarnej koszulce adidasa) nawet gdyby akompaniował zespołowi pieśni i tańca "Mazowsze", grupie "Kombi" albo Gabrielowi Fleszarowi. A, że akompaniował jakiemuś porządnemu, rockowemu graniu - cóż, jesteśmy bardzo, bardzo niezdrowo podniecone. Nasz ulubiony mały bohater z naszego ulubionego filmu miał zupełna rację .

Okazuje się zresztą, że dla czeskiego bramkarza to nie pierwszyzna:

- Mam perkusję w domu od dawna i naprawdę lubię na niej grać. To pomaga mi relaksować się w trakcie sezonu. Nie wymaga tyle czasu co golf, nie potrzebuje dobrej pogody i można przy tym odreagować -

mówi Cech, a my rozpływamy się w jakimś absolucie... i co, i może jeszcze lubisz wieczorami oglądać "How I met your mother" a w weekendy mecze T-Mobile Ekstraklasy?

Och, ta Chelsea... jakie ona ma szczęście do wyjątkowych osobowości...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.