Petr Cech zagrał na perkusji podczas koncertu zespołu Eddie Stoilow (nie martwcie się - my też nigdy wcześniej o nim nie słyszałyśmy. Powinnyśmy?), w ramach akcji charytatywnej dla dzieci i młodzieży sponsorowanej przez jeden z czeskich banków, którego Cech jest twarzą.
Hmmm, wydaje nam się, że Petr Cech grajacy na perkusji byłby tak samo pociągający, niesamowity i gorący (zwłaszcza w tej czarnej koszulce adidasa) nawet gdyby akompaniował zespołowi pieśni i tańca "Mazowsze", grupie "Kombi" albo Gabrielowi Fleszarowi. A, że akompaniował jakiemuś porządnemu, rockowemu graniu - cóż, jesteśmy bardzo, bardzo niezdrowo podniecone. Nasz ulubiony mały bohater z naszego ulubionego filmu miał zupełna rację .
Okazuje się zresztą, że dla czeskiego bramkarza to nie pierwszyzna:
mówi Cech, a my rozpływamy się w jakimś absolucie... i co, i może jeszcze lubisz wieczorami oglądać "How I met your mother" a w weekendy mecze T-Mobile Ekstraklasy?
Och, ta Chelsea... jakie ona ma szczęście do wyjątkowych osobowości...