Polacy odlecieli do Czech. W nie najlepszych nastrojach

Albo inaczej: ze świadomością, że nastroje wokół reprezentacji takie właśnie są.

Ach. My już naprawdę chciałybyśmy zostawić te wszystkie dywagacje, czarne scenariusze za sobą i móc wreszcie zacząć cieszyć się z tych mistrzostw, poczuć atmosferę sportowego święta, do boju, do boju i w ogóle, ale chyba się jeszcze nie da. Nie, kiedy sami siatkarze tuż przed wczorajszym odlotem do Czech udzielali takich rozdzierających serce wypowiedzi. Oto co, na przykład, miał do powiedzenie kapitan drużyny, Piotr Gruszka:

Jedziemy jako obrońcy tytułu, ale otoczka wokół naszej reprezentacji jest bardzo negatywna i dlatego Polskę chcemy jak najszybciej opuścić. W tak pesymistycznej atmosferze jeszcze nigdy na imprezę docelową nie jechaliśmy. Nikt w nas nie wierzy.

embed

My wierzymy! My! Wierzymy, że chłopcy zagrają na 100% tego na co w tym momencie ich stać. A jak daleko nas to zaprowadzi? Zobaczymy.

Nadal wierzę w medal, choć zdaję sobie sprawę z tego, że będzie trudno. Nie mogę zagwarantować miejsca na podium, ale wiem, że okres przygotowawczy przepracowaliśmy solidnie i nie można nikomu nic zarzucić - zarzeka się trener Anastasi dodając, że on sam w roli faworyta turnieju upatruję Rosjan, a swoją drużynę, obok Włochów, Serbów, Niemców i Bułgarów, stawia w roli pretendentów do walki o pozostałe medale.

Pierwszy mecz na mistrzostwach Europy Polacy rozegrają już jutro (sobota) o 18.00. I od razu czeka nas solidna przeprawa - spotkanie z prowadzonymi przez Raula Lozano Niemcami. Będzie się działo.

Więcej o:
Copyright © Agora SA