Oto mistrz i jego złoto

Nie, nie chodzi nam o panią blondynkę.

Oj Pawle Wojciechowski, kariery na Ciachach to ty chyba nie chcesz zrobić. Ledwo co w ramach lepszego poznawania naszego mistrza cytowałyśmy wywiad , w którym słowo "dziewczyna" pada częściej niż "tyczka", a tu już taka miłosna sesyjka z Okęcia. (Nie dziwimy się. Gdyby nasz chłopiec wrócił właśnie z Korei, gdzie zdobył złoty medal mistrzostw świata, a do tego miał takie ładne kości policzkowe, też byśmy go obłapiły i nie opuściły ani na krok. Wy też. To znaczy swojego, nie naszego. Whatever.)

Pawła na lotnisku oprócz dziewczyny witał jego legendarny poprzednik, Władysław Kozakiewicz, co było dla niego kolejnym niesamowitym wyróżnieniem. Nasz uroczy skoczek opowiedział zgromadzonym dziennikarzom jeszcze trochę o samym konkursie i planach na najbliższą przyszłość:

Kiedy uwierzyłem w złoty medal? Późno, gdy pokonałem wysokość 5,90. Proszę mi wierzyć, że wcześniej nie miałem takich myśli. Moim faworytem był Francuz Renaud Lavillenie. Teraz marzę o odpoczynku, którego jednak w najbliższym czasie nie będzie. 16 września zakończę sezon Diamentową Ligą w Brukseli. No i dopiero potem zrobię sobie jakieś wakacje.

A więcej zdjęć z powitania mistrza w naszej galerii.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.