Puchar Polski

Na początku maja na Stadionie Narodowym odbędzie się finał Pucharu Polski między Pogonią Szczecin a Wisłą Kraków. Ostatecznie jest już jasne, że spotkanie odbędzie się z udziałem kibiców obu zespołów. W związku z tym Pogoń i Wisła mogły zacząć sprzedaż swojej części biletów, a reszta wejściówek trafiła do otwartej sprzedaży. Jak obecnie wygląda sytuacja? O tym w programie Sport.pl LIVE opowiedział Łukasz Wachowski, sekretarz generalny PZPN.

Polski Związek Piłki Nożnej, a dokładnie jego Komisja Dyscyplinarna, omawiała przez ostatnie dni, czy kibice Wisły Kraków Będą mogli wziąć udział w finale Pucharu Polski (2 maja, w Warszawie). Fani "Białej Gwiazdy" mają karę dyscyplinarną i nie mogą brać udziału w wyjazdowych meczach w tych rozgrywkach. Karę ostatecznie zawieszono, choć kibice będą na cenzurowanym.

Wisła Kraków w środę pokonała Piasta Gliwice i po 16 latach sensacyjnie awansowała do finału Pucharu Polski. Zamiast świętowania w Krakowie rozpętała się burza. Wszystko przez realne zagrożenie, że wielki finał na Stadionie Narodowym w Warszawie obędzie się bez udziału krakowskich kibiców. Klub wydał w tej sprawie oficjalny komunikat.

Wisła Kraków awansowała do finału Pucharu Polski po pokonaniu Piasta Gliwice 2:1 i ma pierwszą szansę na jakiekolwiek trofeum od 2011 roku. W meczu o tytuł zmierzy się z faworyzowaną Pogonią Szczecin. Przed spotkaniem z obozu krakowskiego zespołu docierają jednak dobre wieści i wiele wskazuje, że trener Albert Rude będzie mógł liczyć na spore wzmocnienie kadry.

Wisła Kraków ma zakaz wyjazdowy dla swoich fanów na dwa mecze Pucharu Polski, który przekłada się na majowy finał z Pogonią Szczecin na PGE Narodowym. Takie są fakty i według obowiązujących dzisiaj ustaleń fani "Białej Gwiazdy" nie mogą pojawić się na meczu, w którym ich drużyna zagra o pierwsze od 2011 roku trofeum. Jest jednak światełko nadziei dla kibiców z Krakowa.

Cezary Kulesza odpowiedział na wypowiedzi Jarosława Królewskiego. Właściciel Wisły zapowiedział, że krakowski klub odda walkowerem finał Pucharu Polski, jeśli jego kibice na wejdą na trybuny Stadionu Narodowego. Prezes PZPN nie pozostawił wątpliwości, jaka będzie decyzja w sprawie kibiców, na których przed rokiem nałożono dwumeczowy zakaz wyjazdowy.

Do finału Pucharu Polski zostało jeszcze kilka tygodni, ale już teraz budzi on duże kontrowersje. Głównie za sprawą zamieszania wokół kibiców Wisły Kraków, na których ciąży zakaz wyjazdowy i mogliby nie zostać wpuszczeni na trybuny Stadionu Narodowego. Jakby tego było mało, od pewnego czasu są oni bojkotowani przez inne grupy kibicowskie. Po środowym awansie Wisły do finału na bramie warszawskiego Stadionu Narodowego wywieszono skandaliczny transparent.

Po 21 latach Wisła Kraków stanie przed kolejną szansą na zdobycie Pucharu Polski. W środowe popołudnie pierwszoligowiec pokonał 2:1 ekstraklasowy Piast Gliwice i okazuje się, że historyczny sukces Wisły z wysokości trybun śledził miliarder, który przed laty rządził krakowskim klubem. Szykuje się wielki powrót? - Różne rzeczy mogą się w przyszłości wydarzyć - komentuje Jarosław Królewski, prezes Wisły.

Wisła Kraków wygrała 2:1 z Piastem Gliwice w półfinale Pucharu Polski i dostała się do finału prestiżowych rozgrywek. Zwycięzca krajowego trofeum automatycznie otrzyma prawo gry eliminacjach Ligi Europy, co dla pierwszoligowca generuje spore problemy . - Od wielu lat Wisła nie łapie się na te wszystkie uefowskie licencje - przekazał prezes Jarosław Królewski w rozmowie z goal.pl.

Po 16 latach Wisła Kraków ponownie zagra w finale Pucharu Polski. Tym razem zrobi to jako przedstawiciel I ligi. "Biała Gwiazda" w półfinale wygrała z Piastem Gliwice 2:1. Sam awans do finału wiąże się z zarobkiem kilkuset tysięcy złotych. A wygrana? To już kilka milionów. Z kolei Jarosław Królewski, że w razie dobrych wyników nie obejdzie się bez premii dla zawodników.

Pogoń Szczecin staje przed największą dotąd szansą na zdobycie pierwszego w historii klubu trofeum. W środę "Portowcy" po 14 latach awansowali do finału Pucharu Polski, pokonując u siebie po dogrywce lidera ekstraklasy Jagiellonię Białystok 2:1. Decydujące trafienie dla gospodarzy strzelił w 98. minucie Fredrik Ulvestad. W finale, który odbędzie się 2 maja na PGE Narodowym w Warszawie, zespół Jensa Gustafssona zmierzy się z pierwszoligową Wisłą Kraków.

Wisła Kraków awansowała do finału Pucharu Polski. Czy kibice "Białej Gwiazdy" pojawią się na Stadionie Narodowym? Wciąż ciąży na nich kara zakazu wyjazdów na mecze Pucharu Polski nałożona w zeszłym sezonie. Głos w tej sprawie zabrał prezes Jarosław Królewski. - Rozmawiałem o tym z Cezarym Kuleszą podczas niedawnego spotkania - skomentował w rozmowie z portalem Goal.pl.

Wisła Kraków wywalczyła awans do finału Pucharu Polski. Pierwszoligowiec zagra 2 maja na Stadionie Narodowym z Pogonią Szczecin lub Jagiellonią. "Prezes Jarosław Królewski w siódmym niebie", "Zasłużył Pan jak mało kto", "Wisła Kraków z większymi szansami na europejskie puchary niż na bezpośredni awans do Ekstraklasy" - czytamy w mediach społecznościowych. Głos zabrali też Zbigniew Boniek i prezes PZPN, Cezary Kulesza.

Najpierw Widzew Łódź, a teraz Piast Gliwice. Wisła Kraków znów to zrobiła! Ponownie wyeliminowała drużynę z ekstraklasy i zagra w finale Pucharu Polski! Po 48 sekundach gospodarze prowadzili 1:0 po golu Szymona Sobczaka, a potem schodzili na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem dzięki trafieniu Jesusa Alfaro. Wisła zatem stanie przed szansą, by na Stadionie Narodowym wywalczyć pierwszy tytuł w tych rozgrywkach od 21 lat.

Mecz ćwierćfinałowy Pucharu Polski między Wisłą Kraków a Widzewem Łódź nie zostanie powtórzony. Protest złożony do PZPN-u przez Widzew został odrzucony w trakcie czwartkowego głosowania. Mimo to Michał Rydz, a więc prezes zespołu z Łodzi, odtrąbił sukces w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet". - To nie jest polowanie na czarownice i wskazywanie, że ten lub tamten sędzia musi ponieść konsekwencje - komentuje prezes Widzewa.

- Widzewa nie ma dzisiaj w półfinale Pucharu Polski, a klub poniósł konsekwencje sportowe, wizerunkowe i finansowe - tak Widzew Łódź zareagował na decyzję PZPN ws. skandalu w Pucharze Polski. Drużna odpadła z rozgrywek po błędzie sędziowskim i domagała się powtórki spotkania. Tej jednak się nie doczekała. Władze klubu w liczbach mówią o konkretnych stratach i zaapelowały do związku o zmiany.

Widzew Łódź nie mógł się pogodzić z porażką w ćwierćfinale Pucharu Polski. Zdaniem klubu w trakcie spotkania rażący błąd popełnił jeden z sędziów, który zaowocował bramką dla Wisły Kraków i wypaczeniem wyniku meczu. W związku z tym łódzka ekipa złożyła wniosek do polskiej federacji, domagając się powtórzenia starcia. W czwartek Komisja ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN podjęła ostateczną decyzję w sprawie.

W czwartek Komisja ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN zdecyduje, czy uzna protest Widzewa Łódź, który domaga się powtórzenia ćwierćfinałowego spotkania Pucharu Polski z Wisłą Kraków. Portal sport.tvp.pl dotarł do dokumentu, jaki łódzki klub złożył w związku, domagając się rozegrania meczu raz jeszcze. Dzięki temu wiemy, na jakie paragrafy powoływali się łodzianie.

Jak dowiedział się Sport.pl, nie będzie powtórki meczu Wisły Kraków z Widzewem Łódź w ćwierćfinale Pucharu Polski. Komisja ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN ze względów proceduralnych musi rozpatrzyć wniosek Widzewa, ale udało się nam potwierdzić w piłkarskiej centrali, że nie ma najmniejszych szans na pozytywną odpowiedź dla łódzkiego klubu. Regulamin Pucharu Polski nie pozostawia w tej kwestii najmniejszych złudzeń.