MŚ w lotach. Organizatorzy nie zwrócą pieniędzy za bilety. "Były przecież koncerty"

Organizatorzy mistrzostw świata w lotach w Harrachovie poinformowali, że nie zwrócą kibicom pieniędzy za bilety za sobotnie i niedzielne zawody, które nie odbyły się z powodu wiatru.

Tegoroczne MŚ w lotach zdecydowanie nie były udane. Z zaplanowanych czterech serii konkursu indywidualnego udało się przeprowadzić tylko dwie - w piątek. Serie sobotnie ani niedzielny konkurs drużynowy nie odbyły się ze względu na silny wiatr, który uniemożliwił bezpieczne przeprowadzenie konkursu.

"Jesteśmy bardzo wdzięczni, że w tak dużej liczbie stawiliście się w Harrachovie. Tak jak i wy, jesteśmy bardzo zawiedzeni, że w sobotę i niedzielę przegraliśmy z pogodą. W takich sytuacjach zawsze przygotowujemy się, aby zapewnić kibicom dodatkowe atrakcje. Dlatego pod skocznią odbywały się koncerty.

Koszt biletów był minimalny. Jest nam przykro z powodu tego, jak się to wszystko potoczyło, ale nie będziemy zwracać pieniędzy za wykupione wejściówki. Dziękujemy za zrozumienie" - poinformowała oficjalna strona mistrzostw.

Freund mistrzem świata w lotach narciarskich

Mistrzem świata w lotach narciarskich został Niemiec Severin Freund, który był najlepszy po dwóch piątkowych seriach. Kamil Stoch mistrzostwa zakończył na piątym miejscu. Z powodu zbyt silnego wiatru jury odwołało dwie sobotnie serie lotów.

Na drugiej pozycji został sklasyfikowany Norweg Anders Bardal, a na trzeciej Słoweniec Peter Prevc. Maciej Kot zajął 10. miejsce, Klemens Murańka 25., a Jan Ziobro - 27.

O tym, że w sobotę aura może pokrzyżować plany organizatorów, było wiadomo od kilku dni. Długoterminowa prognoza dla Harrachova przewidywała silny wiatr oraz opady mokrego śniegu. Tym razem sprawdziła się w stu procentach, po trzech godzinach oczekiwania na poprawę jury podjęło decyzję o odwołaniu sobotnich serii.

W piątek rozegrano dwie. Po pierwszej prowadził Prevc - 200 m, Stoch był szósty - 186 m. W drugiej pogorszyły się warunki atmosferyczne, wiatr zaczął silniej wiać w plecy skoczków. Po krótkich próbach pierwszych zawodników jury podwyższyło rozbieg z 10. do 11. belki. To jednak sytuacji diametralnie nie poprawiło, w tej serii żaden z najlepszych lotników nie doleciał do granicy 200 m.

Stoch zaliczył lądowanie na 190. m i ostatecznie awansował na piątą pozycję. Pecha miał natomiast lider Prevc, który doleciał tylko do 183. m i spadł w klasyfikacji na trzecie miejsce. Na pierwsze miejsce awansował Freund po lądowaniu na 191,5 m.

Odwołano również niedzielny konkurs drużynowy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.