Jesteś kibicem i jesteś z Krakowa? Musisz zostać fanem Facebooka Kraków - Sport.pl ?
Kamil Stoch: - Nie.
- Są tacy, którzy się chyba lepiej do tego nadają - wyżsi, lepiej zbudowani (śmiech). A tak poważnie: pewnie zastanowiłbym się nad taką propozycją wspólnie z trenerem, bo wszystko zależy od planu treningowego.
- Dlaczego?
- Jedno drugiego nie wyklucza (śmiech). Skupienia i koncentracji nie brakuje, ale to, że ciężko pracujemy, nie znaczy, że nie wolno czerpać z tego radości. Przeciwnie: nawet trzeba.
- Powtarzam co roku, że chcę się rozwijać, dlatego nie zamierzam poprzestać na tym, co już zdobyłem. Chcę być coraz lepszy, więc każda poprawa wyniku będzie mnie satysfakcjonować.
Przeczytaj też: Stoch, Kot, Żyła... Wszyscy z Krakowa chcą wyskoczyć do Soczi ?
- Gdybym tak powiedział, to pomyślelibyście sobie, że nie mam wygórowanych ambicji [Stoch na dużej skoczni był 17., a na normalnej 12. - red.]. Owszem, chcę zdobyć medal, nie boję się tego powiedzieć. Wręcz trzeba mówić o takich rzeczach. Ale nikt mi medalu nie da za samo to, że tam polecę. Trzeba spokoju, dużo pewności siebie i dobrego planu. Do igrzysk jeszcze daleko i dziś w imieniu całej drużyny mogę tylko zapewnić, że będziemy walczyć. Damy z siebie wszystko.
- Po części tak. To będą dla mnie kolejne igrzyska, a to daje mi pewną wiedzę. Ale z drugiej strony każde zawody są inne. Będę starał się wynieść jak najwięcej doświadczenia i cieszyć się tą imprezą.
- Czekają nas badania lekarskie w Warszawie i jeszcze konferencja prasowa. A potem treningi, treningi i jeszcze raz treningi...