Sportowy weekend. Zalatani polscy skoczkowie

To był dobry weekend dla ludzi lubiących słuchać polskiego hymnu w pobliżu skoczni narciarskich i kiepski dla kibiców Barcelony, Manchesteru United i Newcastle United.

"Sportowy weekend" to tytuł cyklu w Sport.pl. Co tydzień w niedzielę wieczorem podsumowujemy weekend w światowym sporcie, pisząc o tematach niekoniecznie lądujących na czołówkach portali. Wybieramy: wydarzenie, bohatera, antybohatera, liczbę, wideo, zdjęcie, cytat i tweet weekendu.

Wydarzenie weekendu

Polscy skoczkowie. Nasza fabryka skoków weszła w ten weekend na stachanowskie obroty i wykonała grubo ponad 100 proc. normy. Kamil Stoch wygrał dwa konkursy w Willingen i do Soczi poleci jako lider Pucharu Świata. Jakub Wolny został mistrzem świata juniorów , a dzień później z Krzysztofem Biegunem, Klemensem Murańką i Aleksandrem Zniszczołem dołożył mistrzostwo w drużynie . Z kolei w Hinzenbach pierwsze w karierze punkty PŚ zdobyła 18-letnia Magdalena Pałasz.

Przed igrzyskami pojawiają się już pierwsze głosy, że głównymi rywalami polskich skoczków mogą być oni sami. - Myślę sobie nawet, że dobrze by było, żeby w niedzielę Kamil nie wygrał. Jak wygra, to niech się lepiej przed dziennikarzami schowa. No bo jeśli znów będzie najlepszy, to balon naszych oczekiwań stanie się wielki - mówił przed drugim konkursem w Willingen Wojciech Fortuna, złoty medalista igrzysk z 1972 r.

Stoch wybrał jednak inną drogę - przyzwyczaja się do wygrywania.

Fot. Fot. Jens Meyer/AP

Bohater weekendu

Jerzy Janowicz. Polacy pokonali Rosję 3:1 w Pucharze Davisa, a dwa punkty wywalczył Jerzy Janowicz . Imponujące było zwłaszcza niedzielne zwycięstwo nad Dmitrijem Tursunowem 3:0. Nasz zawodnik przez cały mecz grał na pełnym ryzyku, efektownie i najczęściej skutecznie. Nie dekoncentrowały go brawa rosyjskich kibiców po jego zepsutych serwisach i przeraźliwy krzyk: "Rassssiiija!" dobiegający czasem z moskiewskiej hali, którą ktoś pomylił z knajpą.

Artur Boruc. Lannisterowie płacą swoje długi i płaci je też Artur Boruc. Z nawiązką. Gdy w meczu ze Stoke puścił bramkę po strzale wykopie bramkarza Asmira Begovicia, obiecał, że odrobi dla drużyny te punkty. I ktoś chyba zapomniał mu powiedzieć, że zrobił to już chociażby z West Bromwich , bo w sobotę znów spisał się świetnie, doskonale interweniował w kluczowych momentach i pomógł zespołowi wygrać 3:0. Efektowna była zwłaszcza obrona strzału Darrena Benta. Polak został oceniony przez SkySports na "ósemkę". Taką samą ocenę dostało jego czterech kolegów z Southampton, nikt nie został oceniony wyżej.

Antybohater weekendu

Sędziowie gali bokserskiej w Opolu. Kilka miesięcy temu Marcin Rekowski ciężko znokautował Elijaha McCalla. Ojciec Amerykanina, 48-letni były mistrz świata Oliver McCall, postanowił się zrewanżować Polakowi. Na gali w Opolu wygrał na punkty, ale zanim się o tym dowiedział, doszło do skandalu. Najpierw wyczytano zwycięstwo Rekowskiego, a sędzia ringowy wskazał... Oliviera McCalla. Później werdykt zmieniono i przez chwilę cieszył się Polak. Dopiero kilka minut po zakończeniu walki sędziowie po raz kolejny przeliczyli głosy, zmienili werdykt ostatecznie wskazali na zwycięstwo Amerykanina. Ten już zdążył pójść do szatni, a Rekowski udzielał wywiadu telewizji.

McCallowi na pewno było bardzo smutno z powodu zamieszania, bo to bardzo wrażliwy pięściarz. Do walki z Rekowskim założył czerwone skarpetki, pamiątki po niedawno zmarłej matce. - Te skarpetki miała na sobie moja mama, kiedy odchodziła do nieba. Odeszła dokładnie trzy miesiące i dwa dni temu. Przed śmiercią zdjęła te skarpetki i położyła na ziemi, wziąłem je, powiedziałem, że włożę je i zaboksuję dla mojej mamy - powiedział po walce z Rekowskim .

Liczba weekendu

1 - aż trudno w to uwierzyć, ale Barcelona tylko raz przegrała na Camp Nou, gdy Leo Messi zdobywał bramkę. Ten pierwszy raz zdarzył się w sobotę, a mistrzów Hiszpanii pokonała Valencia. Messi wykorzystał rzut karny w 53. minucie, wyrównując na 2:2. Sześć minut później zwycięskiego gola dla gości strzelił Alcacer. Messi trafiał na Camp Nou w 107 meczach. Wygrał 99 z nich i siedem zremisował.

Cytat weekendu

- Każdy ma swoje przeznaczenie. Jeśli masz się utopić, to nie zginiesz od bomby w Soczi - odpowiedział Jaromir Jagr (New Jersey Devils) zapytany o bezpieczeństwo podczas igrzysk. Jeden z najbardziej utytułowanych hokeistów świata, legenda NHL ma jeszcze kilka ciekawych spostrzeżeń. - Oczywiście terroryści będą chcieli coś zrobić w tak ważnym miejscu. Cały świat będzie patrzył na Soczi, a media będą o tym pisały. Każde igrzyska są tak samo zagrożone, bez względu na to, czy odbywają się w Rosji, USA czy innych krajach. (...) Terroryzm jest trudny do powstrzymania, bo ci ludzie nie boją się śmierci. Chcą zginąć, by zwrócić na siebie uwagę. Ale wierzę, że rosyjskie służby dobrze wykonają swoją pracę.

Fot. Frank Franklin II/ AP

Tweet weekendu

Fot. Twitter/PeopleSportShaw

Podobno najgorętszą posadą na świecie jest stanowisko szefa Microsoftu, ale jest przynajmniej jeden człowiek, który ma inne zdanie na ten temat. To David Moyes. Odkąd został menedżerem Manchesteru United, jego życie bardzo się skomplikowało, podobnie jak życie kibiców tego klubu. Zwykle o tej porze roku mogli patrzeć w tabelę bez ryzyka podnoszenia ciśnienia. Dziś modlą się o porażki Liverpoolu czy Tottenhamu, licząc na walkę o czwarte miejsce gwarantujące udział w el. Ligi Mistrzów.

W sobotę z odważnej polityki Moyesa "Trzy punkty dla każdego" skorzystało Stoke City, po raz pierwszy w historii pokonując Manchester United w meczu ligowym. "West Bromwich wygrało w Manchesterze pierwszy raz od 35 lat, Everton pierwszy raz od 21, Newcastle pierwszy raz od 41, a Stoke po raz pierwszy od 29 lat. David Moyes - pogromca rekordów" - napisał na Twitterze Alex Shaw z "Sunday People".

A w internecie wciąż pojawiają się nowe memy z Davidem Moyesem.

Twitter/Perrinho8

Wideo weekendu

W niedzielę Kajetan Kajetanowicz dojechał na czwartym miejscu w Rajdzie Liepaja (ERC), a w środę Robert Kubica rozpocznie Rajd Szwecji (WRC). W weekend Polak testował w śnieżnych warunkach i zdecydowanie nie oszczędzał forda fiesty WRC. Kilka komentarzy z oficjalnego profilu polskiego kierowcy, gdzie film został opublikowany: "Zero wątpliwości. Szybki na śniegu jak jasna cholera!", "Poproszę jakieś ujęcie bez gazu w podłodze", "Zapiernicza jak po asfalcie", "Jedzie jak błyskawica - wzrok nie może tego ogarnąć!!!". A tak to wyglądało:

Zdjęcie weekendu

Kibic Newcastle United postanowił wyrazić swoje niezadowolenie z gry zespołu, wbiegając na murawę w meczu z Sunderlandem. Próbował oddać karnet, prawdopodobnie trenerowi zespołu Alanowi Pardew. W pewnym sensie cel osiągnął. Za wtargnięcie na boisko dostanie zakaz stadionowy i nie będzie już musiał patrzeć na porażki Newcastle.

Fot. Russell Cheyne/Reuters

Fot. Russell Cheyne/Reuters

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.