- Nie było łatwo. Trzon co prawda znamy, ale chodziło o numer 5, sztampowo - rezerwowego, choć nie wiadomo, jak tu jest z rezerwowym. Ta czwórka: Kamil Stoch, Jan Ziorbo, Maciej Kot, Piotr Żyła, to najpewniejsi. Numer 5: rozważaliśmy Bieguna, Murańkę i Kubackiego. Do końca szukaliśmy argumentów za i przeciw. Spędzało mi to sen z powiek. Po wielu naradach rezerwowym będzie Dawid Kubacki. Klimek zasługiwał, ale musieliśmy wybrać. Postawiliśmy na doświadczenie - mówił Kruczek
Cztery nazwiska nie podlegały dyskusji, piąte budziło ogromne wątpliwości. Tak duże, że Kruczek tuż po niedzielnym konkursie zwołał sztab szkoleniowy. Odbyło się nawet głosowanie. Wyszło 2:2, głosowali trenerzy kadry Łukasz Kruczek, i Robert Mateja. I trzeba było się zebrać po raz kolejny i debatować dalej. Rozmawiało też wiele innych osób z trzech sztabów szkoleniowych kadr: pierwszej, drugiej i juniorskiej.
O czym debatowali trenerzy? Czterech skoczków w tym Stoch, to pewniacy, a wśród nich Kamil - kandydat niepodważalny.
Wyniki Ziobry - tu kłania się też Engelberg i jego fantastyczna walka w obu szwajcarskich konkursach - oraz Kota w Turnieju Czterech Skoczni wskazują, że ich forma była i jest stabilna. Trzeba tylko skoczków odświeżyć, dać im odpocząć, wypolerować na błysk.
Co do Żyły, członka brązowej drużyny z 2013 roku, a więc sprawdzonego w ogniu, trener pilnie mu się przypatrywał. Gdy trzeba było, poprawiał - Żyła został odesłany z Turnieju Czterech Skoczni na poprawki techniczne i wezwany na ostatni konkurs w Bischofschofen.
Pozostało piąte miejsce do obsadzenia. W sobotę w konkursie drużynowym trener postanowił przeprowadzić eksperyment. Do dwóch menzurek z napisem "Kubacki" i "Murańka" wlał presję kilkudziesięciu tysięcy kibiców, dodał wpływ Zakopanego, dosypał emocje związane z walką o miejsce w reprezentacji. I sprawdził jak mikstury się zachowają.
Kubacki był najlepszym polskim zawodnikiem. Murańka najsłabszym. Murańka był trzeci i szósty w swojej serii i wyglądał na złamanego, Kubacki dwukrotnie był pierwszy, przy czym jego drugi skok był najlepszy w całym konkursie.
Kiedy spotkaliśmy się przed domkami ekip z trenerem Kruczkiem po sobotnim konkursie, mówił: - Widzę, co się dzieje z zawodnikami nie tylko na zawodach, ale też na treningach.
I dalej: - Dawid się rozkręca, zauważyłem to już wcześniej. Będzie skakał tylko lepiej. Pamiętajmy, od dziś do turnieju drużynowego w Soczi jest mnóstwo czasu, prawie miesiąc.
Dla Murańki decyzja jest olbrzymim rozczarowaniem. Nastoletni Klemens skakał dobrze i równo, w zawodach Pucharu Świata punkty zdobywał regularnie. W Turnieju Czterech Skoczni byłby w czołowej dziesiątce w klasyfikacji generalnej, gdyby zmęczony fizycznie i psychicznie nie zawalił ostatniego konkursu w Bischofshofen. - Start w Soczi to moje wielkie marzenie. Wylałem masę potu na treningach, by się spełniło - mówił Murańka w Zakopanem.
Trener powiedział: - Jeszcze w samolocie do Soczi będę się zastanawiał, czy podjąłem dobrą decyzję. Być może nigdy nie będę tego pewny.