PŚ w Kuusamo. Kruczek: Niech w Szczyrku i Zakopanem się sprężą i przygotują skocznie

Łukasz Kruczek przyznaje, że warunki na skoczni w Kuusamo podczas sobotniego konkursu były bardzo trudne. Trener polskiej kadry żałuje jednak, że nie udało się doprowadzić serii konkursowej do końca. Po 37 skokach prowadził Stefan Hula.

- Wszyscy chcieli poskakać, nastroje są cały czas bojowe u chłopaków, a zwłaszcza po tym dobrym skoku Stefana, który cały czas utrzymywał się na prowadzeniu. Wiem, że było ciężko, bo konkurs był ciągnięty na siłę, ale szkoda, że nie udało się go doprowadzić do końca. Była szansa, że zawody zakończą się dla nas podobnie jak te w Klingenthal, ale nie wiemy, jak skoczyliby pozostali zawodnicy, bo pamiętajmy, że nie dotarliśmy nawet do połowy konkursu. Wiatr był w miarę stabilny, cały czas z jednego kierunku, jednak momentami bardzo mocny i było dziś odrobinę ryzykownie. Można by było pokusić się o ciągnięcie konkursu, ale trzeba zauważyć, że 35 zawodników skakało przez prawie półtorej godziny. Gdyby jury dokończyło konkurs, to pewnie potrwałby on drugie tyle. To chyba nawet z punktu widzenia kibiców byłoby mało ciekawe - mówił po odwołanych zawodach Łukasz Kruczek.

- Jeśli chodzi o Stefana, to jego skok nie został sklasyfikowany, ale może być mimo wszystko zadowolony ze skoku, jaki wykonał. Taki skok dodaje pewności siebie, tego brakowało mu wczoraj. Miejmy nadzieję, że ten skok doda mu pewności siebie i pomoże w dalszych startach - ocenia trener naszej kadry.

- Przed Lillehammer planujemy tylko trening motoryczny, cały czas czekamy na jakąś skocznię naśnieżoną w kraju. Nadal żaden obiekt nie jest gotowy, mamy nadzieję, że lada dzień to się zmieni. Mamy apel do organizatorów w Szczyrku i Zakopanem, aby się sprężyli i te skocznie były jak najszybciej gotowe. Na normalne konkursy musimy jeszcze trochę poczekać, to jest charakterystyczne dla początków zimy, gdzie są częste zmiany pogody, tak było w Klingenthal i Kuusamo, nie ma gwarancji, że Lillehammer będzie inne. Patrząc na lata ubiegłe, to stabilna pogoda i dobre konkursy zaczynały się dopiero w połowie grudnia - kontynuuje szkoleniowiec Polaków.

- Szkoda, że ten dzisiejszy konkurs nie doszedł do skutku, ale nastrój w ekipie jest jak najbardziej pozytywny. To, co chcieliśmy, cały czas jest podtrzymywane. Może wyniki nie są do końca takie, jakie być mogły, ale ten konkurs był też dosyć specyficzny. Skoki i dyspozycja zawodników są dobre, co cieszy i w dobrym nastroju opuszczamy Kuusamo i przystąpimy do kolejnych zawodów - zakończył Kruczek.

Specjalny serwis o skokach? Sprawdź Skijumping.pl ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.