Skoki narciarskie. Pointner wściekły: To była bezczelność

- Kazać takim zawodnikom jak Bardal czy Schlierenzauer skakać z wiatrem w plecy to brak respektu dla nich - mówił po zawodach PŚ w Klingenthal trener Austriaków Alexander Pointner. Obaj skoczkowie zrezygnowali ze swoich prób na znak protestu przeciw złym warunkom wietrznym. Zawody wygrał Krzysztof Biegun.

Konkurs Pucharu Świata w Klingenthal rozpoczął się z niemal dwugodzinnym opóźnieniem z powodu zbyt silnego wiatru. Ze względu na okresowe podmuchy, zawody były kilkakrotnie przerywane. Silny wiatr wykorzystał między innymi Krzysztof Biegun, który ostatecznie wygrał konkurs skokiem na 142,5 metra (drugą serię odwołano).

W końcówce wiatr ucichł niemal całkiem. Kamil Stoch uzyskał tylko 117 metrów i zajął 37. miejsce. Przed skokami Andersa Bardala i Gregora Schlierenzauera organizatorzy znów przerwali konkurs, czekając na lepsze warunki. Skoczkom się to jednak nie spodobało i na znak protestu zrezygnowali ze startu.

"W całej historii skoków narciarskich nie było jeszcze takiego otwarcia sezonu. Pierwszym liderem Pucharu Świata został Krzysztof Biegun, ale jego wielki talent będzie zapamiętany mniej, niż okoliczności w jakich wygrał" - pisze o konkursie strona internetowa austriackiego dziennika "Heute". Gazeta pisze też o śmiałej decyzji jury o kontynuacji zawodów i pogodowej "sile wyższej", która je ostatecznie zakończył. "Ten konkurs wywoła wiele dyskusji" - czytamy w "Heute".

Schlierenzauer: Było zbyt niebezpiecznie

- Dyskutowaliśmy o tym razem, od lat siedzimy w tym biznesie. Mieliśmy wiatr z boku dochodzący do ośmiu metrów na sekundę, było niebezpiecznie. Dlatego zdecydowaliśmy się zejść - mówił po konkursie Schlierenzauer.

Bardzo wzburzony całą sytuacją był trener Austriaków. - Kazać takim zawodnikom jak Bardal czy Schlierenzauer skakać z wiatrem w plecy to brak respektu dla nich. Mamy zaakceptować, że traktuje się nas jak pionki w sporcie na poziomie światowym? - pytał dziennikarzy Pointner.

- Jeśli ktoś siedzi dłużej na belce, to przy opadach śniegu spada mu prędkość na rozbiegu. Wiatr był zmienny i robiło się niebezpiecznie. Linia między sportową bezwartościowością i niebezpieczeństwem jest podstępna - dodał.

Odrzucony protest. Pointner: Bezczelność

Przeciwko uznaniu wyników pierwszej serii protest złożyli Austriacy. Jego podstawą był fakt, że Schlierenzauer i Bardal nie dostali zielonego światła na start do skoku, a to oznacza, że pierwsza seria się nie zakończyła.

- Światło się nie zapaliło, bo nie mogło się zapalić. Potem była bezczelność: zaliczone wyniki i kolejna seria odwołana. To już skaczmy także drugą serię, skoro to takie zabawne - irytował się Pointner.

Protest Austriaków o anulowanie wyników został odrzucony przez FIS.

Zobacz wideo

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.