PŚ w skokach narciarskich. Krzysztof Biegun: To jak sen, nie wierzę [SYLWETKA]

W Gilowicach mały Biegun miał trzy wyjścia: biegać za piłką w Beskidzie jak kiedyś Tomasz Adamek, boksować w klubie jego imienia albo próbować sił na skoczni K-20. W 2007 roku ustanowił jej rekord 24,5 metra. W niedzielę skoczył w Klingenthal 142,5 m i został liderem Pucharu Świata.

Kilka dni temu w rozmowie ze ''Sportowymi Faktami'' mistrz olimpijski i mistrz świata Gregor Schlierenzauer powiedział, że w tym sezonie niespodziankę może sprawić Krzysztof Biegun. W niedzielę Polak skoczył w konkursie Pucharu Świata w Klingenthal 142,5 metra. Podczas zawodów mocno wiało, konkurs był przerywany, a zrezygnować z rywalizacji w tych warunkach postanowili Gregor Schlierenzauer i Anders Bardal. Biegun prowadził po pierwszej serii. Po chwili organizatorzy zdecydowali, że już nikt więcej w niedzielę nie skoczy, 19-letni Polak został sensacyjnym zwycięzcą konkursu.

Po dekoracji powiedział: - Jeszcze niedawno marzyłem, by skakać w Pucharze Świata. Teraz wygrałem. To niesamowite, jak sen. Nie wierzę.

Na Twitterze wszyscy oczywiście gratulują zwycięstwa, ale pojawią się też głosy, że jeszcze wczoraj mało kto wiedział, że jest taki ktoś jak Krzysztof Biegun.

Uniknął ''Ciosu-Adamka''

Biegun urodził się w 1994 roku w małej wsi Gilowice (województwo śląskie). To tam, w Beskidzie, w piłkę nożną grał Tomasz Adamek, a trener wystawiał go najczęściej w ataku. W Gilowicach oprócz piłkarskiej drużyny i bokserskiego Klubu Sportowego ''Cios-Adamek'' znajduje się również kompleks skoczni narciarskich, gdzie odbywają się m.in. międzynarodowe zawody dzieci.

9-letni Krzysztof Biegun zobaczył swojego kolegę, który na sali gimnastycznej imitował skok narciarski. Na skocznię musiał jeszcze poczekać, bo ta wybudowana została dopiero w 2006 roku. Rok później Biegun ustanowił jej rekord - 24,5 metra. Później trafił do Szczyrku, gdzie trenował pod okiem Tadeusza Pawlusiaka i Bronisława Porębskiego.

W 2011 roku zadebiutował w zawodach FIS Cup w Szczyrbskim Jeziorze. To właśnie w FIS Cupie zaczynali m.in. Mario Innauer, Dawid Kubacki czy Gregor Schlierenzauer. Biegunowi poszło średnio. Wystąpił w dwóch zawodach serii i zajął 258. miejsce w klasyfikacji generalnej. W tym samym roku zdobył złoty medal w konkursie drużynowym podczas Zimowego Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży Europy.

Rok później zadebiutował w Pucharze Kontynentalnym w Oslo. W najlepszym starcie był 43. Później wystartował jeszcze w Wiśle (66. miejsce). W FIS Cupie szło mu za to coraz lepiej.

Zobacz wideo

Kadra B młodzieżowców -> wygrana z Ammannem -> Klingenthal

W sezonie 2012/2013 został powołany do grupy B kadry młodzieżowej i zdobył swoje pierwsze punkty w Letnim Pucharze Kontynentalnym - w Stams był 28. 21 lipca 2012 roku po raz pierwszy wystąpił w Letnim Grand Prix w Wiśle Malince. Wynik, patrząc na jego poprzednie występy, był świetny - Biegun zajął 20. miejsce. Później pojechał do Japonii, również na zawody Letniego Grand Prix, ale nie udało mu się tam zakwalifikować do finałowej trzydziestki.

Biegun swój pierwszy sezon w zimowym Pucharze Kontynentalnym zakończył na 23. miejscu. Po raz pierwszy na podium stanął podczas zawodów w Wiśle, gdzie był trzeci. Do końca sezonu tylko dwukrotnie nie znajdował się w pierwszej dziesiątce konkursu.

Na Mistrzostwach Świata Juniorów w Narciarstwie Klasycznym 2013 w Libercu zdobył srebrny medal w drużynie. 16 lutego 2013 r. zadebiutował w zawodach Pucharze Świata. Na mamuciej skoczni w Oberstdorfie był 30.

- Punkt w debiucie, nie jest źle. Po cichu liczyłem, że pierwszy skok da mi awans do serii finałowej. I udało się. Mam nadzieję, że ten punkt rokuje dobrze. Praktycznie ze skoku na skok podbijam tutaj rekord życiowy. W ogóle się nie denerwowałem przed pierwszym startem w Pucharze Świata. Bo to pierwszy start, więc podszedłem do tego na luzie - mówił Biegun po zawodach w Oberstdorfie w rozmowie ze skijumping.pl

Po tym występie trafił do kadry juniorów reprezentacji Polski. W Letnim Pucharze Kontynentalnym i Letnim Grand Prix regularnie zajmował wysokie miejsca. Aż w końcu wygrał z Simonem Ammannem.

- Jeśliby mi ktoś po zeszłorocznych zawodach tutaj, gdy zająłem jakże świetne, ostatnie miejsce, powiedział, że wygram, to powiedziałbym mu, żeby się klepnął w głowę ! Dziś stało się to faktem ! Aż ciężko uwierzyć - pisał Biegun w sierpniu na Facebooku.

Wygrał wtedy zaliczany do Letniego Grand Prix konkurs w Hakubie. Po pierwszej serii był ósmy, a na koniec zawodów wyprzedził o pół punktu czterokrotnego indywidualnego mistrza olimpijskiego Simona Ammanna. Świetnie spisywał się też w Letnim Puchar Kontynentalnym. Wystąpił tylko w czterech pierwszych konkursach (w sumie było ich dziesięć), a zajął w klasyfikacji generalnej piąte miejsce.

Zawodnik, który dopiero rok temu trafił do grupy B kadry młodzieżowej reprezentacji Polski, zwrócił na siebie uwagę trenera pierwszej kadry, Łukasza Kruczka. Trener zdecydował, że zabierze go na pierwsze zawody Pucharu Świata do Klingenthal.

***

Kiedy Biegun w lutym 2013 r. zadebiutował w Oberstdorfie w Pucharze Świata, dziennikarz skijumping. pl zadał mu jeszcze jedno pytanie.

- Czy czujesz się przyszłością polskich skoków.

- Nie no... już mam się tak czuć? Nie... Mam nadzieję, że tak będzie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.