Stefan Horngacher nie podjął ryzyka. Na drużynówkę wraca "stabilność"

Stefan Hula niespodziewanie wskoczył do składu reprezentacji Polski na drużynowy konkurs mistrzostw świata. Najstarszy Polski skoczek dostał zadanie, z którego zwykle dobrze się wywiązywał. Polak nie musi skakać najdalej, wystarczy, że pokaże solidność, z której w ostatnich lata słynie. Wystawienie młodego Jakuba Wolnego byłoby zbyt dużym ryzykiem.
Zobacz wideo

Stefan Horngacher dość niespodziewanie podjął decyzję o nominowaniu Stefana Huli do niedzielnego konkursu drużynowego. Austriacki trener Polaków jeszcze w czwartek mówił, że Hula jest zdecydowanie za Jakubem Wolnym i to 23-letni skoczek będzie miał prawdopodobnie okazję na występ w niedzielnym konkursie drużynowym.

Piątkowe kwalifikacje i sobotni konkurs drużynowy całkowicie zmienił jednak decyzję Austriaka. Wydaje się, że został podjęta już po pierwszej serii sobotniego konkursu, bo Adam Małysz poinformował media o składzie kilka sekund po indywidualnych zawodach. - Widać, że Kuba się pogubił. Jest załamany. Dostał dużą szansę i widać, że mocno się tym przejął. Za bardzo chciał. Mówiłem o tym Kubie. Mówiłem: „Kuba, widać po tobie, że za bardzo chcesz. Tak się nie da skakać, nie da się skakać, myśląc, że mam potężną szansę. Trzeba to robić jak zawsze, jak w zwykłych zawodach, nie myśleć, że to mistrzostwa świata” – tłumaczył Adam Małysz po zawodach.

Trzeba przyznać, że Kuba Wolny w tym sezonie pokazuje naprawdę duży potencjał, co udowodnił już w kilku konkursach, ale należy też zauważyć, że młody skoczek jest dosyć chimeryczny, jak choćby w konkursie drużynowym w Lahti, gdzie najpierw skoczył słabe 112 metrów, a w finale było jeszcze gorzej, bo poleciał zaledwie 106 metrów i odebrał tym samym naszym skoczkom szanse na podium.

Sam Stefan Hula mógł być pewnie zaskoczony nominacją Stefana Horngachera, bo  Austriak miał mu nawet powiedzieć, że liczy na niego tylko na normalnej skoczni w Seefeld. Tymczasem okazało się, że Horngacher postawił na Hulę jeszcze w Innsbrucku i to w prawdopodobnie najważniejszym dla nas konkursie mistrzostw, bo w niedzielę Polska będzie bronić tytułu mistrzów świata.

Solidny jak Hula

Decyzja o nominowaniu Stefana Huli broni się po prostu tym, że oddaje on bardzo stabilne skoki i zwykle nie zawodzi. Tak było chociażby w zeszłorocznym drużynowym konkursie na igrzyskach olimpijskich. Hula był również członkiem ekipy, która rok temu sięgnęła po brązowy medal drużynowych mistrzostw świata w lotach. Dla najbardziej doświadczonego skoczka w kadrze będzie to już czwarty drużynowy konkurs mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. Do tej pory wystąpił w Libercu w 2009 roku, gdzie Polska zajęła czwarte miejsce oraz dwa lata później w Oslo. Tam rozegrano dwie drużynówki, a Polska zajmowała czwarte i piąte miejsca. Mimo że przez wiele lat był wyśmiewany i krytykowany, to za kadencji Horngachera stał się synonimem pewności i to mimo słabszego sezonu. 

Skoczyć jak w treningach lub trochę lepiej

Wszystkie treningi rozegrane na skoczni Bergisel pokazują, że Stefan Hula może nie skacze tutaj rewelacyjnie, ale prezentuje stały i solidny poziom, który gwarantuje skoki na poziomie trzeciej dziesiątki. Wydaje się, że powtórzenie tego w konkursie i dobra dyspozycja Kamila Stocha, Piotra Żyły i Dawida Kubackiego po prostu powinna dać medal.

Tylko Kot może żałować

Okazuje się, że najbardziej żałować może Maciej Kot, który nie został powołany na mistrzostwa świata. Drużynowy konkurs w Zakopanem pokazał, że potrafi zmobilizować się na rywalizację zespołową, bo mimo słabszej formy nie był nawet najgorszy w naszej drużynie, gorzej skakał na przykład Piotr Żyła.

Niestety jego sobotni wynik z Pucharu Kontynentalnego w Brotherode (dopiero 23. miejsce) pokazuje, że na mistrzostwach prawdopodobnie też nie miałby dużych szans, a decyzja o wystawieniu Stefana Huli na niedzielny konkurs po prostu broni się jego przyzwoitymi skokami w treningach. Horngacher wierzy również w to, że Hula jest w stanie oddawać może nie najdłuższe, ale stabilne skoki. Wiadomo, że w drużynowej walce o złoty medal, ten czwarty, najsłabszy zawodnik powinien zająć około 15-20. miejsca w nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej. Pozostała trójka powinna skakać jednak tak, jak w tym sezonie, czyli zajmować miejsca w ścisłej czołówce.

Jak będzie, przekonamy się już w niedzielne popołudnie. Relacja z konkursu od 14:45 w Sport.pl, transmisja w Eurosporcie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.