Burza u rywali polskich skoczków. Jakub Janda: Jesteśmy na krawędzi upadku sportowego i ekonomicznego

W Czechach wybuchła prawdziwa burza po zwolnieniu Davida Jiroutka z funkcji trenera pierwszej reprezentacji. Roman Koudelka opublikował emocjonalny post na swoim Facebooku. Odpowiedział mu Jakub Janda, który stał za zwolnieniem szkoleniowca. - Jesteśmy na krawędzi upadku sportowego i ekonomicznego - twierdzi legendarny skoczek, a obecnie poseł czeskiego parlamentu.
Zobacz wideo

Czeski Związek Narciarski podjął decyzję o zwolnieniu Davida Jiroutka z posady trenera reprezentacji. To efekt bardzo słabego początku sezonu w wykonaniu Czechów. Tymczasowym trenerem został Antonin Hajek, który będzie pełnił te funkcję do końca sezonu. Kompletnie zaskoczony taką decyzją jest Roman Koudelka, który opublikował bardzo emocjonalny post na swoim Facebooku. Utożsamia się z nim Viktor Polasek, który na swoim profilu udostępnił słowa starszego kolegi. 

- David został zwolniony z powodu złych wyników, a zawody we Włoszech były dla nas najlepsze tej zimy! Wreszcie poczułem, że idziemy w dobrym kierunku. Od rana odpowiadam tylko na pytania dziennikarzy. Jak na kolejny konkurs mam pojechać z czystą głową? - irytuje się Koudelka. 

I dodał: - Bardzo dziękuje całej sekcji skoków narciarskich za to, co robicie dla sportowców. Nawet Chuck Norris nie mógłby tego zrobić. Nie mamy gdzie trenować, i nie mamy warunków podobnych do reszty świata. Czy to nie jest problem?

Największy problem czeskich skoków

Skocznie w Harrachovie praktycznie już nie istnieją. Trudności z modernizacją skoczni były także w Libercu. Normalnie funkcjonuje właściwie tylko skocznia we Frenstacie. Pieniędzy na zagraniczne zgrupowania też wielkich nie ma. Według informacji pojawiających się w czeskich mediach budżet kadry to około 0,4 mln złotych, co oznacza, że pierwsza kadra Czech ma dużo mniejszy budżet niż nasza kadra B.

Okazuje się, że za zwolnieniem Jiroutka stał Jakub Janda, czyli były skoczek a obecnie poseł czeskiego parlamentu i członek komisji ds. skoków narciarskich. - Nie mamy skoczni, finansów i sprzętu. Jesteśmy na krawędzi upadku, sportowego i ekonomicznego. Musimy starać się poprawić kondycję czeskich skoków, choć nie jest to łatwe. (...) Nasza decyzja nie została podjęta nagle. David Jiroutek i ja opracowaliśmy plan działania. Przyjęliśmy koncepcję, którą zamierzaliśmy wdrożyć. Nie zawsze się zgadzaliśmy i nie jest to tajemnicą. Różnica zdań sprawiła, że od roku rozmawiałem o tym z Radą Skoków Narciarskich. Po długiej analizie postanowiliśmy zakończyć współpracę z Davidem - napisał na swoim Facebooku Jakub Janda

W czeskich skokach rządzi przypadek

Czesi zaliczają fatalny sezon w Pucharze Świata. Pierwsze punkty udało im się zdobyć dopiero w Engelbergu. Nieco lepiej wypadli dopiero w Turnieju Czterech Skoczni za sprawą Romana Koudelki, który był ósmy w Ga-Pa, a przyzwoicie skakał także w Predazzo, gdzie zajmował 14. i 11. miejsce. Kadra Czech zgromadziła dotąd zaledwie 122 punkty do klasyfikacji Pucharu Narodów i zajmuje ósme miejsce. Do siódmych Szwajcarów tracą jednak aż 375 punktów. - Reprezentacja nie działa tak jak powinna. Jesteśmy daleko od osiągania wyników, które by nas zadowalały. Rezultaty nie są efektem stabilności, bo rządzi przypadek. Taka sytuacja nie powinna być akceptowana przez trenera, ani osoby odpowiedzialne za skoki - dodał Janda.

David Jiroutek był trenerem reprezentacji Czech od poprzedniego sezonu i zastąpił na tym stanowisku Richarda Schallerta, który był trenerem w latach 2015-2018. Austriak był z kolei następcą właśnie Davida Jiroutka, który pierwszy raz trenował Czechów w latach 2009-2014.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.