Świetne prognozy pogody przed ostatnim konkursem TCS. Niepokoi tylko ułożenie listy startowej

Wiele wskazuje na to, że poniedziałkowy konkurs w Bischofshofen zostanie rozegrany w dość równych i sprawiedliwych warunkach. To świetna informacja dla polskich kibiców, bo o wygranej powinna zdecydować forma, a nie szczęście. Niepokoić może tylko fakt, że faworyci do wygrania TCS są dość mocno rozrzuceni na liście startowej. Ostatni konkurs Turnieju Czterech Skoczni w poniedziałek o 17.15. Transmisja w Eurosporcie. Relacja w Sport.pl.
Zobacz wideo

Zgodnie z niezwykle dokładnymi prognozami pogody z modelu ICM, w poniedziałek średni wiatr w Bischofshofen nie powinien przekraczać około 1,5 m/s. Dodatkowo, będzie wiało z kierunku północnego, czyli od strony drzew znajdujących się po prawej stronie skoczni.

Pogoda nie powinna namieszać

Można więc odnieść wrażenie, że na skoczni nie będziemy mówić o wietrze, a raczej o ruchach powietrza. Znaczenie może mieć również to, że w dzień prognozowane jest około pięć stopni w słońcu, a to oznacza, że promienie będą ogrzewać powietrze, które podniesie się na zbocza gór, a po zachodzie słońca w wyższych partiach gór tradycyjnie szybko się ochłodzi i będzie schodziło w niższe rejony, czyli m.in na skocznię. W Bischofshofen zapowiadają się zatem tradycyjne dla tego miejsca warunki atmosferyczne.

Faworyci rozrzuceni w pierwszej serii

Równe warunki to bardzo dobra wiadomość dla Dawida Kubackiego, który w poniedziałek powalczy o zwycięstwo w całej imprezie. W ostatnich konkursach Polak pokazał, że dobrze radzi sobie zarówno przy wietrze pod narty, jak i w plecy, bo w różnych sytuacjach oddawał bardzo dobre skoki. 

O zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni walczy jeszcze czterech skoczków (o ile nie wydarzy się nic nieprzewidzianego), którzy w pierwszej serii wystartują w dość regularnych od siebie odstępach. W kwalifikacjach Geiger był 16., Dawid Kubacki 13., Marius Lidvik 9., a Ryoyu Kobayashi 6. Oznacza to, że skoczkowie będą startować na przestrzeni około 18 minut, a w takim czasie termika może się po prostu zmieniać. Dodatkowo Lidvik i Kobayashi po pierwszym skoku będą już wiedzieli co zrobił Kubacki. Jeśli Polak skoczy daleko, to rywale będą pod wielką presją. Jeśli zaś słabo, to konkurenci dodatkowo się zmobilizują. 

Mgła przynosi z reguły wiatr pod narty

Bischofshofen słynie z dużej wilgotności, spowodowanej m.in przepływającą tuż obok skoczni rzeką, a także z mgieł, które co jakiś czas pojawiają się nad skocznią i przynoszą nagłe zmiany warunków atmosferycznych (z reguły jest to wiatr pod narty). Właśnie przy takiej pogodzie Daiki Ito w 2005 roku skoczył 143 metry i pobił rekord skoczni, który utrzymywał się przez wiele lat. Konkretnie do 2017 roku, gdy Andreas Wellinger poprawił go o 1,5 metra. W zeszłym roku w kwalifikacjach najdalej pofrunął Dawid Kubacki, który skoczył 145 metrów i to on teraz jest oficjalnym rekordzistą skoczni.  

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.