Fala hejtu wylała się na Kamila Stocha po nieudanych konkursach w TCS. Polak znalazł swój sposób

Po dwóch 19. miejscach Kamila Stocha w Turnieju Czterech Skoczni na Polaka wylała sie fala prawdziwego hejtu. Głównie ze strony osób nazywających się kibicami skoków. Stoch znalazł jednak znakomity sposób na realizację swoich celów. Pierwsza próba naprawy skoków już w piątek. Treningi o 11.15, kwalifikacje o 14. Transmisja w Eurosporcie.

Kamil Stoch przed Turniejem Czterech Skoczni wygrał zawody w szwajcarskim Engelbergu i wydawało się, że jego forma idzie do góry. Okazało się jednak, że zawody w Oberstdorfie i Ga-Pa przyniosły utytułowanemu skoczkowi zaledwie dwa 19. miejsca. 

Lawina hejtu na Stocha - czy ten absurd się zatrzyma?

Niestety, od razu przełożyło się to na lawinę hejtu, która niespodziewanie dotknęła naszego najlepszego zawodnika. I to nawet nie w masowych mediach, które zachowują wstrzemięźliwość w ocenach, ale głównie w komentarzach zwykłych kibiców, którzy dzielą się swoimi spostrzeżeniami w social mediach oraz na forach typowo skokowych portali. Co jest chyba najbardziej zaskakujące.

Do tych spraw odniósł się także sam Kamil Stoch, który przyznał, że zimą unika czytania na swój temat. - Nie wydaje mi się, żeby ze strony mediów była jakaś zła narracja, ale nie śledzę też ich dokładnie. Taki mam system, że gdy startuje Puchar Świata, to nie wchodzę na internet i nie czytam artykułów o sobie, ani tym bardziej komentarzy. Oczywiście oprócz swoich mediów społecznościowych, w których też prowadzę pewną interakcję - podkreśla Kamil Stoch.

Wydaje się zatem, że jest to zdecydowanie najlepsza metoda dla sportowca, choć w obecnym świecie trudno całkowicie odciąć się od natłoku informacji, by odpowiednio przygotować się do zawodów. Jak zauważyła na Twitterze Daria Abramowicz (psycholog sportu), takie wpisy często działają na emocje sportowca i choć ten wie, że nie warto się nimi przejmować, to jednak zostają z nim na bardzo długo. Wydaje się również, że mogą być powodem wielu blokad mentalnych.

Im większa gwiazda, tym większy hejt

Niestety, przypadek Stocha pokazuje, że łaska polskiego kibica na pstrym koniu jeździ, a drobne niepowodzenia natychmiast kończą się nieuzasadnioną krytyką ze strony osób, które tytułują się kibicami danego zawodnika czy dyscypliny. Historię tenisistek, biathlonistek czy choćby Roberta Lewandowskiego pokazują tylko, że jest to klasyczna w naszym kraju postawa kibiców w mediach społecznościowych. Im bardziej popularny sportowiec, który przeżywa jakiś kryzys, tym mocniejszy hejt. 

Kamil Stoch przyznał, że w TCS zawiódł przede wszystkim siebie, bo przystąpił do tych zawodów ze zdecydowanie większymi ambicjami. I wydaje się, że to jest już wystarczająca krytyka. Polak ma już jednak 32-lata i łatwiej zrozumieć mu niektóre sprawy. W historii wielokrotnie zdarzało się tak, że polski skoczek nie radził sobie z porażkami, a w szatni fruwały różne przedmioty. Teraz jest zupełnie inaczej. - Inaczej zachowywałbym się będąc 18-latkiem, a inaczej zachowuję się teraz, kiedy mam 32 lata. Wy, jako media, też możecie to ocenić, będąc świadkami mojej kariery kilkanaście lat temu, jak i teraz - zauważył Stoch.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.