W niedzielę w Oberstdorfie polscy skoczkowie udanie rozpoczęli 68. Turniej Czterech Skoczni. Dawid Kubacki zajął trzecie miejsce (lepsi byli tylko Ryoyu Kobayashi i Karl Geiger), bardzo dobrze spisał się też piąty Piotr Żyła. Rozczarowujący był tylko wynik Stocha. Trzykrotny mistrz olimpijski zajął dopiero 19. miejsce i jego szanse na sukces w tej edycji TCS-u stały się bardzo małe. Stoch znów miał pecha do warunków. W pierwszej serii skoczył przy najgorszym wietrze ze wszystkich 50 zawodników.
- Uważam, że zrobiłem dzisiaj wszystko, co mogłem. Skoki były dobre jakościowo, zwłaszcza pierwszy - mówił później przed kamerą Eurosportu.
- Rzeczywiście pierwszy skok Kamila był bardzo dobry. Technicznie wszystko mi się podobało. Natomiast w drugim skoku już tak nie było. Pozycja dojazdu nie była już swobodna, ale nie dlatego, że Kamil był zrezygnowany, tylko dlatego, że był spięty. On za wszelką cenę chciał polecieć jak najdalej. Tak to wyglądało. A jak się chce zrobić jak najwięcej, to zazwyczaj źle wychodzi - analizował w rozmowie ze Sport.pl Jan Szturc.
Opinię doświadczonego szkoleniowca, który sportowo wychował m.in. Adama Małysza i Żyłę, przeczytał Michal Doleżal. "Tak było" - napisał nam krótko czeski trener polskiej kadry.
Po analizie skoków Stoch pracuje już na dobry występ w następnych konkursach. Kolejny raz w tym sezonie musi zapomnieć o pechu i skoncentrować się na swoich zadaniach. Sztab jest pewny, że forma lidera naszej kadry cały czas jest wysoka i że Stoch może wygrywać tak jak to zrobił tydzień temu w Engelbergu. - Rozmawiałem z Michalem Doleżalem i usłyszałem od niego, że Kamil może wygrać już w Ga-Pa i to nawet z przewagą 10 punktów nad następnym zawodnikiem, jeśli wszystko dobrze się ułoży - mówi nam były skoczek Jakub Kot, który na Turnieju pracuje jako ekspert Eurosportu.