Jan Szturc: Żyła goni nartę, Kubacki nie trzyma biodra. Stoch? Ma pecha

- My, trenerzy, mówimy, że tak skaczący zawodnik nie przeszkadza nartom. Nic tylko go oklaskiwać - Jan Szturc zachwyca się tym, co w Oberstdorfie pokazał Ryoyu Kobayashi. Japończyk pewnie wygrał pierwszy konkurs 68. Turnieju Czterech Skoczni. Z naszych zawodników najlepszy był Dawid Kubacki, który zajął trzecie miejsce, dobrze spisał się też piąty Piotr Żyła. W rozmowie ze Sport.pl odkrywca talentów m.in. Adama Małysza i Żyły mówi czy Polacy mogą w kolejnych konkursach skakać jak Kobayashi.
Zobacz wideo

Niedziela była popisem Japończyka, który wygrał poprzednią edycję Turnieju Czterech Skoczni. Kobayashi już po Oberstdorfie ma sporą przewagę nad rywalami. Nas cieszy, że w wąskiej czołówce są Kubacki i Żyła. A martwi, że szanse na walkę o zwycięstwo w Turnieju praktycznie stracił już dopiero 19. w Oberstdorfie Kamil Stoch.

Łukasz Jachimiak: Kamil Stoch był dopiero 19., ale chyba nie jesteśmy rozczarowani, skoro Dawid Kubacki zajął trzecie, a Piotr Żyła piąte miejsce w Oberstdorfie, na początek 68. Turnieju Czterech Skoczni?

Jan Szturc: To był wspaniały konkurs. To że Kamil miał troszkę słabszy dzień, nie psuje obrazu całości. Widziałem, że ma problemy z ustawieniem pozycji dojazdowej. Ona nie była tak aktywna jak w Engelbergu, gdy wygrał. Ale Kamil i trenerzy na pewno wyciągną wnioski, liczę, że już w kwalifikacjach w Garmisch-Partenkirchen Kamil będzie bardzo wysoko.

Pomówmy najpierw o tych, którym w Oberstdorfie wyszło.

- Dawid ma pierwsze podium w tym sezonie, czym potwierdza swoje wielkie umiejętności w jednym z największych wydarzeń zimy. Widać było u niego świetną koncentrację. Oba skoki były bardzo dobre, równe. O skokach Piotrka Żyły można powiedzieć podobnie. Za progiem były lekkie zawahania, ale widać, że i on jest w dobrej dyspozycji. Zarówno fizycznej, jak i psychicznej.

Z czego wynikają te, jak Pan mówi, zawahania za progiem u Żyły? Dlaczego jego skoki wyglądają tak, jakby się za wolno układał do lotu, a później odlatywał głównie dzięki temu, że jak mało kto umie wyżyłować, wyciągnąć skok?

- Piotrkowi za progiem za daleko ucieka lewa narta. Ściąga ją i jak już to zrobi, to jest okej, ale gdyby narta nie uciekała, nie wytracałby prędkości i dolatywałby dalej. To jest rzecz do dopracowania. Niech się jeszcze bardziej skoncentruje, to odbicie będzie bez błędu i nie będzie musiał wyprowadzać narty do linii lotu. On z takim błędem za progiem potrafi być piąty, z tego należy się cieszyć.

Kubacki też ma jeszcze rezerwy, prawda? Sam tak stwierdził zaraz po konkursie.

- U Dawida do poprawy jest rozpoczęcie odbicia. Tam może lepiej ustawić i przytrzymać biodro. Ono mu lekko schodzi, a jeśli nie będzie szło w dół, to wybicie będzie lepsze i będą jeszcze dalsze odloty.

Aż takie, jakie ma Ryoyu Kobayashi? Japończyk dostał prezent od sędziów, bo w pierwszej serii za bardzo słabe lądowanie nie powinien mieć not 18-punktowych, ale konkurs wygrał zasłużenie i pewnie, z przewagą 9,2 pkt nad drugim Karlem Geigerem.

- Sędziowie zasugerowali się odległością i nazwiskiem wspaniałego skoczka. Odjazd po lądowaniu na 138. metrze nie jest łatwy, ale ten był bardzo niepewny. Noty były na wyrost, co najmniej o pół punktu, a nawet o punkt. Ale korekta tylko trochę zmniejszyłaby przewagę Japończyka, on i tak wygrałby wyraźnie. Widać, że skacze z dużą swobodą.

Z taką samą jak rok temu, gdy wygrał wszystkie cztery konkursy?

- Tak, on się pięknie układa na progu, idealnie wybiera kierunek. My, trenerzy, mówimy, że tak skaczący zawodnik nie przeszkadza nartom. Narty go niosą, on od razu po wyjściu z progu jest idealnie ułożony nad nartami. Jest na tych torach, na których był przed rokiem. Odbicia u niego praktycznie nie widać, tak płynnie to robi. Nic tylko go oklaskiwać.

Będzie do pokonania w Ga-Pa, Innsbrucku albo Bischofshofen?

- Oczywiście, to nie jest maszyna. W drugiej serii w Oberstdorfie miał drugą notę, lepszy był Dawid [Kubacki zdobył 150,9 pkt, a Kobayashi 150,3 pkt]. Może przyjść taki konkurs, w którym jemu coś nie wyjdzie, a któremuś z rywali wszystko się świetnie ułoży. Ale myślę, że Kobayashi jest na drodze do wygrania wszystkich czterech konkursów po raz drugi. To się nikomu nie zdarzyło, a on to może zrobić.

Na koniec wróćmy do Stocha. Wspomniał Pan o jego błędach, tymczasem Kamil w Eurosporcie stwierdził, że skoczył super. "Uważam, że zrobiłem dzisiaj wszystko, co mogłem. Skoki były dobre jakościowo, zwłaszcza pierwszy" - mówił. A my dodajmy, że w pierwszej serii miał najgorsze warunki wietrzne ze wszystkich 50 zawodników.

- Kamil ma w tym sezonie pecha. W ogóle nasi skoczkowie go mają. Bo jak nie Kamil, to Piotrek Żyła dostaje mocny wiatr z tyłu, który za nic nie pozwala odlecieć. Rzeczywiście pierwszy skok Kamila był bardzo dobry. Technicznie wszystko mi się podobało. Natomiast w drugim skoku już tak nie było.

Wtedy Stoch wyglądał na zrezygnowanego. Na pewno trudno było nie myśleć o dużej stracie do czołówki, o dopiero 20. miejscu zajmowanym po pierwszej serii.

- Pozycja dojazdu nie była już swobodna, ale nie dlatego, że Kamil był zrezygnowany, tylko dlatego, że był spięty. On za wszelką cenę chciał polecieć jak najdalej. Tak to wyglądało. A jak się chce zrobić jak najwięcej, to zazwyczaj źle wychodzi.

Myśli Pan, że Stoch zdoła się szybko pozbierać i już w Ga-Pa może skakać jak tydzień temu w Engelbergu? Czy raczej przez rozczarowanie może mieć problem z szybkim powrotem do czołówki?

- Nie będzie problemu. To kwestia jednego dobrego skoku. Kamil taki pokaże, zapamięta go i znowu wpadnie w trans dobrego dojeżdżania i odbicia. On od lat dowodzi, że umie bardzo szybko wyciągać wnioski i eliminować błędy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.