Błysk legendy skoków narciarskich! Czekał 1801 dni. Może poprawić wspaniały rekord

Mimo że najepszy w Niżnym Tagile był Yukiya Sato, który wygrał pierwszy w karierze konkurs, to największym zaskoczeniem może być czwarte miejsce Gregora Schlierenzuaera! Legendarny Austriak na takie miejsce czekał dokładnie 1801 dni - od konkursu w Ga-Pa w sezonie 2014/2015. Pogłoski o powrocie do dobrej formy wcale nie muszą być przesadzone, bo w czasie skoku w drugiej serii jego sylwetka przypominała tę z najlepszych lat.

Mocne załamanie w biodrach, odpowiednio ułożona sylwetka w locie i lądowanie w okolicach linii HS. Tak zwykł wyglądać Schlierenzauer w czasach swojej świetności, a w Niżnym Tagile nawiązał do formy sprzed lat! W drugiej serii Austriak poszybował 133,5 metra, czyli dokładnie pół metra bliżej od HS i awansował z dziesiątego na czwarte miejsce. Do podium zabrakło mu niewiele, bo tylko 0,4 pkt. Ten wynik i tak jest jednak dla 29-latka najlepszym osiągnięciem od sezonu 2014/2015, gdy w Ga-Pa też skończył na 4. miejscu. Od tamtego momentu minęło jednak aż 1801 dni! 

Zobacz wideo

Jesienią Gregor Schlierenzauer zapowiedział, że podejmuje kolejną próbę powrotu na szczyt, ale tym razem poświęcił się skokom w stu procentach. Do pracy zatrudnił samego Wernera Schustera. Choć ten nie jeździ z nim na zawody, to latem bywał na treningach, a teraz służy radą po zawodach i analizuje z Austriakiem skoki na wideo. O ile początek sezonu w Wiśle był niemrawy, bo skoczek zajął 30. miejsce, to z każdym kolejnym startem się poprawia. W Kuusamo był 14., a w sobotnim konkursie w Rosji już 4. Mimo tego po zawodach w Niżnym Tagile cieszył się, jakby co najmniej stanął na podium.

Schuster zbudował Niemców. Naprawi i Schlierenzauera?

Schlierenzauer jest absolutnym rekordzistą w liczbie zwycięstw w Pucharze Świata. Dotąd wygrał 53 konkursy, ale na 54. zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata czeka już ponad pięć lat, bo ostatni raz wygrywał 6 grudnia 2014 roku w Lillehammer. Tuż po tym zwycięstwie świętował swój sukces w urokliwej restauracji Blåmann, a pod sam wieczór stwierdził, że teraz jego celem będzie 54. zwycięstwo w Pucharze Świata, bo tyle miał narciarz alpejski -  Hermann Maier.  Okazało się jednak, że na 54. wygraną czeka już 5 lat i 1 dzień. 

- Ważne jest, aby utrzymywać zdrowie i aby doświadczać dalej tej "gęsiej skórki". Jeśli nadal będę trenował z taką cierpliwością i pokorą, kolejne zwycięstwo jest kwestią czasu. Tak jak Tiger Woods, który potrzebował dziesięciu lat na zdobycie kolejnego Mastersa. Mam nadzieję, że u mnie nie potrwa to tak długo - śmiał się przed sezonem legendarny skoczek w rozmowie z "Tiroler Tageszeitung". 

Sobotni skok w drugiej serii mógł już przypomnieć niezwykle piękne próby sprzed lat. Austriak w ostatnich latach uporał się z problemami zdrowotnymi i bardzo ciężko pracuje. Brakowało mu jednak trenera, któremu mógłby zaufać, a ten przedstawiłby mu jasną wizję skoku. I właśnie Werner Schuster, czyli najbardziej utytułowany trener ostatnich lat, może odegrać tutaj kluczową rolę. Sam skoczek ma też świadomość, że jeśli nie pomoże mu Schuster, to prawdopodobnie nie wróci już do czołówki. - Werner był dla mnie zawsze wyjątkową osobą. Skoki narciarskie mają wiele wspólnego z zaufaniem. Potrzebujesz kogoś za sobą, kto pozwoli ci to wszystko zharmonizować. Niby to tylko zwykły skok, ale w ostatnich latach brakowało mi trochę pomysłu, aby poprawnie go wykonać - zauważa skoczek.

Czteroletni niebyt. Schuster wyznaczył cel

Gregor Schlierenzauer ma za sobą bardzo trudne sezony. Ostatnie pięć Pucharów Świata Austriak kończył kolejno na 10., 43., 34., 35. i 48 miejscu. Legendarny skoczek nie był więc ostatnio w dobrej formie, wypadł z grona czołowych zawodników Pucharu Świata, a trener Austriaków nie wziął go nawet na mistrzostwa świata w Seefeld, czyli niemal domową imprezę. Poprzedni sezon był dla niego prawdziwą katastrofą. Wystąpił tylko w 7 konkursach, zdobył 23 punkty i zajął dopiero 48. miejsce 

29-latek myślał nawet o zakończeniu kariery, chciał rzucić skoki, ale teraz wraca do formy i chce walczyć o wysokie miejsca w Pucharze Świata. - Nadal w siebie wierzę! Jestem na dobrej drodze. Lato pokazało, że wszystko idzie we właściwą stronę - przyznał  po letnim sezonie Schlierenzauer. A lato było u niego bardzo pozytywne, bo pierwszy raz od 2015 roku wskoczył na podium LGP. W Hinterzarten mógł nawet wygrać, bo Karl Geiger wyprzedził go o zaledwie 0,4 pkt. Cały letni sezon skończył zaś na 12. miejscu, czyli również zaliczył najlepszy występ od 2015 roku. 

Po trzech konkursach Austriak ma już 69 punktów, czyli tylko nieco mniej niż w trzech z czterech poprzednich sezonów (całych!), i więcej niż w poprzednim sezonie, gdy przez całą zimę zgromadził tylko 23 oczka. W Niżnym Tagile na pewno mogły mu pomóc warunki, ale w skokach często chodzi przede wszystkim o wiarę, że praca przynosi efekty, a potem forma sama się pojawia. Tak dobry wynik na pewno może Austriakowi w tym pomóc.

Sensacyjny zwycięzca w Niżnym Tagile 

Japończyk Yukiya Sato odniósł pierwsze zwycięstwo w karierze podczas zawodów Pucharu Świata w Niżnym Tagile. Drugie miejsce w dzisiejszym konkursie indywidualnym zajął Niemiec Karl Geiger, a trzecie Austriak Philipp Aschenwald. Najlepszy z Polaków - Dawid Kubacki - został sklasyfikowany na piątej pozycji. Więcej o wynikach konkursu można przeczytać tutaj:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.