W piątek w Lillehammer odbyły się kwalifikacje do konkursu Pucharu Świata skoczkiń. Tary Geraghty-Moats nie będzie ich dobrze wspominać.
Amerykanka tuż po wyjściu z progu straciła równowagę i zaczęła spadać. Upadła w okolicach 60. metra zeskoku, uderzając plecami i tyłem głowy. Choć nie straciła przytomności, na jej twarzy pojawiły się ślady krwii.
Chwilę później podeszli do niej przedstawiciele służb medycznych. 26-latka o własnych siłach opuściła wybieg. Choć jej upadek wyglądał bardzo groźnie, prawdopodobnie nic poważnego jej się nie stało. Skoczkini tuż po zejściu ze skoczni przyznała, że czuje się dobrze i jest jedynie poobijana. Amerykanka zajęła ostatnie miejsce w kwalifikacjach i nie awansowała do sobotniego konkursu PŚ w Lillehammer.