Jest stanowisko przyszłego dyrektora skoków w sprawie inauguracji w Wiśle. "Inna data byłaby łatwiejsza"

Za nami trzecia inauguracja Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle. Organizatorzy zawodów mają już dość stresu związanego z zawodami w listopadzie, ale przyszły dyrektor Pucharu Świata - Sandro Pertile jest zadowolony z tego weekendu, choć sam wytknął kilka błędów. - Mieliśmy pozytywne i negatywne spostrzeżenia. (...). Jestem pewien, że każda inna data w kalendarzu byłaby dla Wisły łatwiejsza - mówi następca Waltera Hofera, a obecnie Delegat Techniczny FIS.

Piotr Majchrzak: - Za nami inauguracja Pucharu Świata w Wiśle. Dla pana to szczególny sezon, bo za rok zostaje pan dyrektorem Pucharu Świata. Teraz ma pan jednak inne obowiązki, dbając np. o kwestie techniczne na skoczni. Jak zatem ocenia pan stan zeskoku w Wiśle Malince.

Sandro Pertile: - To był mój drugi raz w Wiśle w roli Delegata Technicznego FIS na Pucharze Świata. Oczywiście przygotowanie konkursów o tej porze roku w Europie Środkowej jest rodzajem pewnego wyzwania. W porównaniu do ubiegłego roku strefa lądowania była jednak lepiej przygotowana. Wiadomo jednak, że skocznie można jeszcze lepiej przygotować.

Zobacz wideo

Jak oceni pan weekend Pucharu Świata w Wiśle. To była trzecia inauguracja, ale chyba najbardziej kontrowersyjna, ze względu na upadek Piotra Żyły i problemy z wiatrem. Jakie jest jednak stanowisko FIS-u?

- Szczerze mówiąc, po tym weekendzie mieliśmy pozytywne i negatywne spostrzeżenia. Nie chcę publicznie rozmawiać o tych negatywach. W niedzielę po zawodach odbyliśmy bardzo ważne spotkanie z organizatorami, a ja przekazałem swoje uwagi Przewodniczącemu Lokalnego Komitetu Organizacyjnego i Sekretarzowi Generalnemu Polskiego Związku Narciarskiego. To było najlepsze miejsce na taką dyskusję. Jestem absolutnie pewien, że Wisła jest w stanie przygotować zawody jeszcze lepiej niż w tym roku.

Problemem była chyba konsystencja śniegu, szczególnie na dole. W samej strefie lądowania. Jak bardzo wpłynęło to na bezpieczeństwo?

- Zarówno w piątek, jak i w sobotę temperatura była wysoka, a śnieg łatwiej "pracował", był miękki. W niedzielę mieliśmy niższą temperaturę w nocy, a śnieg stał się znacznie twardszy. W strefie lądowania górna część zeskoku była twarda, a dolna część miała konsystencję soli lub cukru. Dlatego trudno było znaleźć odpowiednią równowagę w przygotowaniu skoczni. Cieszyliśmy się jednak, że członkowie jury i organizator współpracowali naprawdę dobrze.

Andrzej Wąsowicz z Komitetu Organizacyjnego przyznał, że ma już dość stresu związanego z organizacją zawodów w listopadzie. Jaka jest szansa na zawody w innym, bardziej zimowym terminie.

- To bardzo interesująca sprawa. Skoki narciarskie są sportem globalnym i czasami bardzo trudno jest zorganizować więcej niż jedne zawody w jednym kraju. Oczywiście Wisła wykonała bardzo dobrą robotę, jeśli spojrzeć na ostatnie lata. My cały czas myślimy o przyszłości. Dokonamy  też oceny tego, co może się wydarzyć w kolejnych latach. Chcemy jednak uniknąć sytuacji, w której mamy zbyt wiele zawodów w jednym kraju, ponieważ wtedy skoki mogą utracić swój status międzynarodowy. Jest to bardzo ważne dla przyszłości skoków narciarskich, ponieważ nie można skoncentrować dyscypliny tylko w kilku krajach.

Tylko że w Wiśle twierdzą, że już udowodnili, że zasługują na zawody, a inny termin znacznie obniżyłby koszty. Konkursy byłyby też lepiej przygotowane.

- Jestem pewien, że każda inna data w kalendarzu byłaby dla Wisły łatwiejsza do zorganizowania tego konkursu. Inauguracja o tej porze roku jest dużym wyzwaniem, ale my wszyscy dobrze o tym wiemy.

Słyszałem, że w Wiśle trwały dyskusje w FIS-ie i między organizatorami, czy używać ratraka. Pojawiały się głosy za i przeciw.

- Jedną z ważniejszych rzeczy jest jednak to, że ten rodzaj produkcji śniegu jest nowy i stwarza wyzwania dla wszystkich, w tym członków jury. Śnieg jest bardzo wrażliwy, podatny na zmiany temperatury, więc znacznie trudniej jest nim zarządzać.

Pan osobiście jest zadowolony z tych zawodów?

- Osobiście uważam, że był to bardzo dobry początek sezonu. Na skoczni mieliśmy wielu fanów skoków, a na podium zobaczyliśmy przedstawicieli kilku krajów. Wiadomo, że ten weekend był z kilku powodów trudny, ale kiedy wróciłem z Polski, pomyślałem, że z mojego punktu widzenia był to po prostu dobry początek.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.