Markus Eisenbichler był jedną z ofiar loteryjnych warunków na skoczni w Wiśle podczas niedzielnego konkursu indywidualnego. Niemiec skoczył 73 metry, nie awansował do drugiej serii i zajął ostatnie miejsce w konkursie. - Nie było noszenia. Nic więc dziwnego, że przycisnęło mnie do ziemi. To było totalne g**no - wściekał się Eisenbichler w rozmowie z niemiecką telewizją ZDF.
Poziom rywalizacji w Wiśle ostro ocenił również Stefan Kraft: To było tak fair, jak granie w piłkę nożna jedenastu na pięciu - przyznał Austriak. Przypomnijmy, że podczas niedzielnego konkursu groźny upadek zaliczył Piotr Żyła. Polski skoczek upadł tuż po lądowaniu, zalał się krwią, ale na szczęście nie stało się mu nic poważnego. - Na pewno gdyby nie mocny, zmienny wiatr, łatwiej byłoby mu dobrze wylądować - oceniła Agnieszka Baczkowska, szefowa zawodów.
Pierwszy konkurs Pucharu Świata w sezonie 2019/2020 wygrał Daniel Andre Tande z Norwegii, drugi był Anze Lanisek ze Słowenii, a trzeci Kamil Stoch. Kolejne zawody odbędą się w Kuusamo w Finlandii