WPolacy zajęli 3. miejsce w konkursie drużynowym Pucharu Świata w Wiśle. Zespół prowadzony przez Michala Doleżala prowadził po 1. serii, jednak po dość chaotycznej i niezbyt równej 2. serii zawody wygrali Austriacy. Wtedy zaczął rządzić wiatr, który nie do końca był odczytany przez czujniki, bo wiało i z boku i z tyłu, co zauważył nawet Stefan Horngacher po skoku Kamila Stocha, który mimo wstążek pokazujących wiatr w plecy miał odjęte punkty za... pomocny wiatr.
- Wszyscy skakali lepiej. Seria próbna i dwie serie zawodów. Jesteśmy zadowoleni. Rano przeprowadziliśmy spokojną i szybką analizę i wszystko poszło dobrze.
- Tak, muszę to przyznać, choć nie jestem osobą, która lubi mówić o wietrze i na to zwalać. W drugiej rundzie zabrakło nam jednak szczęścia.
- Tak. Powiem więcej. Rozmawiałem na wieży ze Stefanem Horngacherem po skoku dwójki Leyhe, Stoch. (Leyhe i Stoch mięli odjęte punkty, choć chorągiewki pokazywały, że wieje w plecy - przyp. red) Stefan sam stwierdził, że to jest strasznie dziwne. Czasem te liczniki na buli liczą w inną stronę, ale nie wiem do końca jak kto z nimi jest.
- Haha to prawda. Chyba na początku miał +14 pkt, na całym zeskoku prawie 2 m/s w plecy. Według tego, co miałem na monitorze Piotrek poradził sobie bardzo dobrze.
- Zdecydowanie. Dobrze wiedzieliśmy, że to takie minimum. Teraz możemy się przygotować do niedzieli.
- Wiadomo, że jak wszystko jest tak blisko to lekki stresik zawsze jest. Dawid, Kamil, Piotrek skoczyli jednak bardzo dobrze. Jestem z tego bardzo zadowolony. Wolny popełniał małe błędy, ale też to były dobre skoki.