Sebastian Danikiewicz: Pod warunkiem, że impreza na Wielkiej Krokwi się odbędzie. Jeszcze nic nie jest przesądzone. Umowę muszą podpisać miasto Zakopane i Telewizja Polska, czyli organizatorzy. To jest warunek realizacji przedsięwzięcia. Zakopane i TVP muszą się dogadać. Jeżeli to zrobią, jeżeli burmistrz uzna, że Wielka Krokiew spełnia wymogi bezpieczeństwa i jest dobrym obiektem na taką imprezę, to COS, zarządca obiektu, jest przygotowany na imprezę masową. Dowodem jest coroczna organizacja Pucharu Świata.
- Jest szereg różnych ograniczeń, które spowodują, że na Sylwestra na Wielkiej Krokwi na pewno nie zmieści się taka liczba widzów jak na konkursy Pucharu Świata.
- Realnie na Sylwestra na skocznię może wejść maksymalnie 20 tysięcy ludzi. Więcej się nie zmieści. Jesteśmy w stanie zaproponować wyłącznie sektory dolne, czyli B i C, bez trybun górnych. Czyli nie ma możliwości, żeby weszło więcej niż 20 tysięcy ludzi.
- W pierwszej kolejności trzeba podkreślić, że jeżeli dojdzie do Sylwestra na Wielkiej Krokwi, to obiekt będzie już w pełni przygotowany do Pucharu Świata [zawody odbędą się od 24 do 26 stycznia]. Czyli na całej skoczni będzie leżała duża ilość śniegu. Taka, która zabezpieczy nas przed ewentualnymi roztopami.
- Będzie zdecydowanie więcej niż 30 cm śniegu. Ten śnieg będzie zabezpieczony. Jest szereg wariantów, które technicznie będziemy chcieli zrobić. To jest wyłożenie geowłókniny i mat gumowych oraz zastosowanie jeszcze innych zabezpieczeń. Poza tym trzeba wiedzieć, że gdyby do sylwestrowej imprezy na skoczni doszło, to scena będzie usytuowana w końcowej części wybiegu i że na pewno duża liczba ludzi nie będzie na wybieg wpuszczona. Publiczność mogłaby wejść tylko na część trawiastą. Część igelitowa, czyli ta, w której Wielka Krokiew zaczyna zmieniać swój kąt, byłaby zabezpieczona, tam stałaby ochrona i pilnowałaby, żeby ludzie tam nie wchodzili.
- Wszystkie kwestie związane z obiektem są po stronie telewizji. My oddajemy obiekt przygotowany dla sportowców i taki obiekt musimy odebrać. Jest gwarancja TVP, że wszystkie te kwestie zostaną stosownie zabezpieczone. Ale chciałbym jeszcze raz podkreślić, że nie dostałem oficjalnej, pisemnej informacji, że Telewizja Polska porozumiała się z miastem Zakopane i że Sylwester na Wielkiej Krokwi się odbędzie. Taki dokument powinienem dostać, więc skoro go nie mam, to uważam, że sprawa nie jest jeszcze przesądzona.
- Zwykłą umowę wynajmu obiektu na organizację tego typu przedsięwzięcia. W tej umowie z TVP są zapisy, które regulują warunki odbycia się imprezy. A jeśli TVP nie dogada się z Zakopanem, to nasza umowa będzie nieważna.
- W umowie jest zapis o jej poufności. Szczegóły będę mógł podać tylko jeśli Telewizja Polska wyrazi na to zgodę. Mogę jedynie potwierdzić, że taka umowa jest, że określa warunki wynajmu skoczni, ale wejdzie w życie tylko jeśli miasto Zakopane i Telewizja Polska podpiszą oddzielną umowę.
- "Tygodnik Podhalański" nie trafił, dziennikarz który to napisał się nie przygotował. Ja nie jestem politykiem, nigdy się nią nie zajmowałem. Osoba, o której dziennikarz napisał to dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu, a nie ja, ja jestem dyrektorem OPO [Ośrodek Przygotowań Olimpijskich] w Zakopanem. Faktem jest, że pan dyrektor Mariusz Kałużny od wtorkowego ślubowania jest posłem i od tego dnia nie jest już dyrektorem Centralnego Ośrodka Sportu. Ktoś napisał coś, mimo że za bardzo się nie orientował o co chodzi. Ewentualny strach przed prezesem Kurskim na pewno nie mnie się tyczy.
- Uważam, że da się to zrobić, tak jak się daje po Pucharach Świata. Natomiast delegat FIS-u przede wszystkim będzie badał kwestię sportową. Dlatego my musimy zabezpieczyć skocznię, a TVP musi uważać, żeby nie zostało zniszczone nic, co jest ważne z punktu widzenia sportu. Generalnie nie podchodziłbym do sprawy tak, że na Sylwestrze będzie dużo więcej strat niż na Pucharach Świata. Na zawodach też jest szereg rzeczy, z którymi musimy sobie poradzić.
- Pirotechniki chyba nie będzie, bo skoro nie było na Równi Krupowej, to czemu miałaby być u nas? Na Równi Krupowej w strefę pod sceną też nie można było wchodzić z alkoholem, ze szklanymi butelkami. Firma ochroniarska musi tego dopilnować. Jeżeli nie dopilnuje i z tego powodu będą straty, to będzie za to ponosiła odpowiedzialność.
- Nie znam się na tym i nie wiem o jakiej głośności mówimy. Trzeba zapytać organizatora czy nagłośnienie będzie dużo mocniejsze od tego, które jest na Pucharach Świata. To są pytania nie do COS-u. My musimy pilnować, żeby obiekt nie ucierpiał i żeby sportowo był przygotowany. Żeby mieć gwarancję, że w styczniu będzie można na Wielkiej Krokwi skakać, już w grudniu ją naśnieżymy i w pełni przygotujemy. Jesteśmy cały czas w kontakcie z Polskim Związkiem Narciarskim, umówiliśmy się, że jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia zawodnicy będą skakali na Wielkiej Krokwi. A telewizja do zastanych warunków będzie się musiała dostosować.