Piotr Żyła zachwycony nowym sprzętem. "Można odlecieć 7-8 metrów dalej"

Nowe buty oraz dotychczasową współpracę z Michalem Dolezalem chwalił Piotr Żyła podczas Dnia Medialnego z polskimi skoczkami w Zakopanem. Zawodnik zdradził jaką przewagę daje testowane obecnie obuwie na każdym rodzaju skoczni.

Żyła entuzjastycznie opowiadał o współpracy z nowym selekcjonerem kadry. – Bardzo w porządku układa nam się współpraca, atmosfera jest bardzo dobra, dzięki temu czujemy się zmotywowani, aby pracować jeszcze lepiej – powiedział 32-latek. Z równie dużym zapałem wypowiadał się na temat nowego obuwia, w którym biało-czerwoni będą skakać w nadchodzącym sezonie. – Nowe buty są po prostu super. Można w nich odlecieć 7-8 metrów dalej na skoczni normalnej, na małej – jakieś 6,5 metra, a na skoczni do lotów nawet 10 metrów, ale na mamutach jeszcze w nich nie skakaliśmy. Ich przewaga polega na tym, że lepiej w nich czuć narty, dzięki temu skaczemy wyżej i dalej – zdradził reprezentant Polski.

Zobacz wideo poniżej, w którym Adam Małysz zdradza, czym Polacy będą chcieli zaskoczyć rywali w nadchodzącym sezonie:

Zobacz wideo

Zapytany o brak treningów na śniegu przed rozpoczęciem sezonu zimowego, odpowiedział: – Nie ma różnicy czy lądujemy na śniegu czy na igelicie. Różnicę robi fakt, czy skaczemy w torach lodowych. Jednak, tak czy inaczej, dobry skok, czy latem czy zimą, powinien wyglądać tak samo. Cieszę się, że po treningu na igelicie w Zakopanem zainaugurujemy PŚ w Wiśle – ćwiczymy i startujemy w domu. Mamy blisko, nie musimy jechać wiele kilometrów, a poza tym pierwszy start na śniegu u siebie to komfortowa perspektywa.

Do rozpoczęcia kolejnego cyklu PŚ zostały niespełna dwa tygodnie, jednak przed skoczkami wciąż jeszcze dużo pracy. – Każdy z nas ma specyficzną technikę skoku, ale cel jest taki sam: skakać jak najdalej. Cały czas trzeba pilnować poszczególnych elementów, np. ja w lecie chciałem wyeliminować pracę rękoma, ale nie udało się. Jako dojrzały zawodnik, nie popełniam już tych samych błędów, co za młodu, jednak – jak widać – zawsze jest coś do roboty. Czasem popełniamy te same błędy w kółko, ale po to trenujemy, aby je w kółko eliminować – wyznał Żyła.

Zapytany o cele na zimę, zdradził: – Mam cel wynikowy, ale o nim porozmawiamy w Planicy, po zakończeniu sezonu. Póki co, mam wiele do zrobienia z konkursu na konkurs i wiele elementów, na których muszę skupić swoją uwagę. Czas pokaże jak mi się to uda. Więcej o sportach zimowych przeczytasz na sportsinwinter.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.