Polscy skoczkowie zdeklasowali konkurencję w pierwszym konkursie drużynowym w sezonie letnim. Drugie miejsce zajęła Słowenia, a trzecie Norwegia. Ostatecznie przewaga nad drugą Słowenią wyniosła aż 58,4 pkt. Największym zaskoczeniem konkursu były świetne skoki Kamila Stocha, który w drugiej serii skoczył aż 134,5 metra, i w sobotnim konkursie oddawał zdecydowanie najlepsze skoki w czasie tego weekendu.
Skok z drugiej serii można było nawet nazwać spektakularnym, bo Stoch przekroczył HS skoczni im. Adama Małysza. - Może te skoki nie były jakoś bardzo spektakularne, ale dziękuje za takie stwierdzenie. Jak patrze sobie teraz na prędkości najazdowe, to powiem szczerze, że nawet mnie trochę duma rozpiera. To jest element, który chciałbym poprawić w czasie tego lata. Poza tym jeżeli będę oddawał takie skoki, jak ten drugi w konkursie, to lato może nic być takie trudne. Aczkolwiek nastawiam się na dużo pracy.
W konkursie Stoch osiągał prędkości w okolicy średniej konkursu, a do najszybszego zawodnika w pierwszej serii stracił tylko 0,4 km/h. To nie jest jednak koniec tej pracy, a właściwie dopiero jej początek. - Wiadomo, że latem są trochę inne tory niż zimowe. Tutaj nie jest powiedziane, że jeżeli dzisiaj jeżdżę bardzo dobrze, to zimą będzie tak samo. Musze solidnie przetrenować tę pozycję najazdową i ją ustabilizować. Wtedy na tory lodowe wejdę już nie bez konieczności wykonywania tej pracy od nowa - zakończył Stoch