Kamil Stoch nie zachwycił w piątkowych treningach oraz kwalifikacjach. Polak zajmował kolejno 20. 12. i 28 miejsce, ale twierdzi, że latem zupełnie nie nastawia się na rywalizację. A wręcz uważa, że nie jest ona wskazana. - Maszyna jest już rozpędzona. Jesteśmy długo po rozpoczęciu przygotowań. To nie jest tak, że dopiero zaczęliśmy. Raczej to taka niekończąca się opowieść. Wszystko jest na dobrej drodze i teraz potrzeba spokoju i cierpliwości - mówi Kamil.
I dodał: - Rywalizacja z Niemcami w sobotę? Nie, teraz latem, to nie ma sensu. Chociaż nie ukrywam, że byłoby miło być przed nimi.
Kibiców mógł zaniepokoić materiał TVP Sport nagrany w czasie obozu w Zakopanem, gdzie Stoch oddawał zaskakująco słabe skoki. - W wywiadzie powiedziałem, że telewizja trafiła na taki najgorszy dzień, który się trafił. Takie słabsze dni, a nawet tygodnie zdarzają się latem, gdy jesteśmy w mocniejszym treningu motorycznym. Trudno jest czasem utrzymać wszystko w dobrych ryzach. Czasem przychodzi zmęczenie lub przesyt. W piątek funkcjonowało to lepiej. Jest wiele elementów, które chce poprawić tego lata. Nie mogę więc się zapętlać i wdawać się, w jakąś rywalizację - dodawał Polak.
Wiele w okresie przygotowawczym mówi się o poprawie prędkości najazdowej u naszych zawodników. O ile w treningach Kamil Stoch tracił do Dawida Kubackiego już tylko 0,6 km/h, to w kwalifikacjach stracił 0,8 km/h, do Kubackiego, który był najszybszy na progu z 10 belki. To i tak lepiej niż zimą, gdzie strata regularnie wynosiła 1 km/h lub więcej - Ale ile było? 0,6 km/h w treningach? Może nie szczyt szczytów, ale to jest taka połowa górki. To nie jest jednak żadna wielka gonitwa, bo ja nigdy nie będę tak jeździł jak Dawid. On pod tym względem jest jednym jednym z najszybszych. Moim celem jest skakać dalej. Okolice średnich prędkości, to to czego oczekuje. To znacznie ułatwi mi skakanie. Nie będę jeździł, jakby 2-3 rozbiegi niżej od czołówki. To przełoży się na to, że nie będę musiał oddawać perfekcyjnych skoków i będę mógł popełnić jakiś błąd - analizował Stoch.