Polscy skoczkowie jak Real Madryt. Jeden niuans już różni Doleżala od Horngachera

Już w piątek o godzinie 16 startuje LGP w Wiśle. Dla Michala Doleżala będzie to debiut w roli pierwszego trenera naszej kadry. Z uwagą przyglądać będą się temu także Czesi, dla których nominacja Doleżala na trenera Polaków jest porównywalna nawet z objęciem przez Czecha jednego z najlepszych klubów piłkarskich. - Śmieje się, ale to prawda - mówi Doleżal. Uwagę zwraca fakt, że na pierwszej konferencji prasowej pojawili się także zawodnicy z kadry B, co nie zdarzało się za czasów Stefana Horngachera.
Zobacz wideo

Tegoroczny cykl Letniego Grand Prix w skokach narciarskich zainaugurowany zostanie w Wiśle, w dniach od 19 do 21 lipca. Na starcie pojawią się niemal wszyscy najlepsi skoczkowie świata. To pierwszy test dla nowego szkoleniowca reprezentacji Polski - Michala Doleżala. Czeski trener jest jednak optymistą przed pierwszymi zawodami i zapowiada, że starty zostaną potraktowane treningowo. - Wszystko idzie w wytyczonym wcześniej kierunku. Dobrze funkcjonuje też zacieśniona współpraca między kadrami. Nie ma kontuzji i innych problemów. Jesteśmy gotowi do pierwszych zawodów w Wiśle. Wiadomo, że letnie zawody są tylko przygotowaniem do zimy. Z drugiej strony, jak bierzemy udział w zawodach to chcemy wystąpić jak najlepiej. Nie ma jednak żadnych specjalnych przygotowań - mówi Michal Doleżal.

Michal Doleżal wiele mówi o współpracy obu kadry i trzeba zauważyć, że nie są to tylko słowa, bo już dochodziło do płynnych wymian zawodników i trenerów miedzy kadrami. Dodatkowo małą, ale wiele mówiącą drobnostką była także obecność zawodników kadry B na czwartkowej konferencji prasowej. Za kadencji Stefana Horngachera kadra B ani razu nie pojawiła się na spotkaniach z mediami, a Austriak choć mówił o współpracy z kadrami, to jednak jego drużyna miała priorytet i była traktowana szczególnie. Teraz widać, że będzie inaczej. A to wszystko dzięki doświadczeniom Doleżala z czasów, gdy ten był trenerem drugiej kadry Czechów i często narzekał na złe traktowanie ze strony pierwszego szkoleniowca. 

Kadra polskich skoczków jak Real Madryt

Nominacja Michala Doleżala na stanowisko pierwszego trenera reprezentacji Polski była dużym wydarzeniem w naszym kraju, ale wydaje się, że informacja ta wzbudziła jeszcze większy zainteresowanie  w Czechach. Od kilku lat Czesi praktycznie nie liczą się w Pucharze Świata, a reprezentacja Polski podawana jest tam za wzór tego, jak należało zarządzać popularnością Adama Małysza. Z kolei w Czechach sukcesów Jakuba Jandy nie udało się przełożyć na kolejne pasmo sukcesów. Po tym, jak Doleżal został trenerem polskich skoczków wielu Czechów było w szoku, a media szeroko się o tym rozpisywały. Wśród osób z czeskiego środowiska twierdzi nawet, że trenowanie reprezentacji Polski w skokach dla Czechów jest porównywalne z tym, gdyby Czech został trenerem piłkarskiego Realu Madryt., drużyny z wieloma gwiazdami tego sportu. - Słucham i się śmieje, ale to prawda. Polska to najwyższy poziom i tak to można odbierać - śmiał się Doleżal na konferencji prasowej. Można więc stwierdzić, że Doleżal został rzucony na głęboką wodę i ciąży na nim podwójna presja, bo wielkie oczekiwania są nie tylko w Polsce, ale również w Czechach ludzie będą się przyglądać jego pracy.

Polacy na pewno wystąpią w Zakopanem

Michal Doleżal zapowiada, że reprezentacja polskich skoczków na pewno wystartuje w sierpniowych konkursach w Zakopanem, które po 10 latach powraca do kalendarza Letniego Grand Prix. Okazuje się jednak, że reszta będzie uzależniona od etapu przygotowań. - Na pewno wystartujemy w Wiśle i Zakopanem, ale reszta konkursów będzie dzielona między zawodnikami. Będziemy również patrzyli na kwoty startowe i jeśli trzeba będzie, gdzieś zwiększać limit na zimę, to będziemy tam wysyłać pełny skład. Dla nas to bardzo ważne w kontekście zimy - dodał Doleżal. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.