Były skoczek narciarski opublikował wiadomość na Instagramie, a o swojej chorobie opowiedział także w wywiadzie udzielonym portalowi seher.no. - Wszystko stało się bardzo szybko. Nagle życie stanęło na głowie - powiedział Bjoern Einar Romoeren. O nowotworze byłego skoczka poinformowała także norweska federacja narciarska, w której były rekordzista świata w długości skoku pełni rolę menedżera ds. marketingu.
Romoeren doskonale radził sobie na dużych skoczniach, a teraz taką samą postawę wykazuje w walce z rakiem. - F*ck cancer (pie*rzyć raka - tłum.). Nic więcej nie mam do powiedzenia. A to dlatego, że będę walczył - napisał 38-latek na Instagramie. W rozmowie z norweskimi mediami zdradził natomiast, jak będzie wyglądać jego leczenie. - Dotychczas przeszedłem już dwa etapy leczenia i za każdym razem byłem kompletnie wykończony. Nie miałem siły, a mój system immunologiczny nie istniał. Musiałem regularnie kontrolować temperaturę, bo gdyby ta utrzymywała się powyżej 38 stopni przez ponad godzinę, musiałbym trafić do szpitala.
Słowa wsparcia norweskiemu skoczkowi przekazał także Adam Małysz.
Bardzo smutna informacja o poważnej chorobie, z jaką walczy Bjoern Einar Romoeren. Życzę dużo siły, wytrwałości i - mimo wszystko - optymizmu w tych trudnych tygodniach. Mam nadzieję, a nawet głęboko wierzę, że wszystko skończy się dobrze!
- można przeczytać w poście opublikowanym przez polskiego skoczka na Facebooku.
Romoeren wspomniany rekord pobił w 2005 roku w Planicy, gdzie popisał się skokiem na odległość 239 m. Dalej od legendarnego Norwega skoczył dopiero jego rodak, Johan Remen Evensen, który w 2011 roku uzyskał 243 m na przebudowanej skoczni w Vikersun. Obecny rekord, także ustanowiony na tym samym obiekcie, należy natomiast do Stefana Krafta, który w 2017 roku oddał skok na odległość 253,5.