Jakub Wolny z pewnością poprzedni sezon może zaliczyć do udanych. W Pucharze Świata zgromadził 328 punktów, co pozwoliło zająć mu 22. miejsce w klasyfikacji generalnej. Zabłysnął szczególnie w konkursach na skoczniach do lotów narciarskich, kilkukrotnie bijąc rekordy życiowe w długości skoku. W rozmowie ze skijumping.pl opowiedział o przygotowaniach do nadchodzącego sezonu.
- Poprzedni sezon był udany, jednak to nie jest to, co by mnie usatysfakcjonowało. Wiem, że stać mnie na więcej. Teraz robię wszystko, aby tak było. Michal Dolezal nie jest wyłącznie naszym kolegą, lecz trenerem, z którym dobrze nam się współpracuje. To bardzo konkretny szkoleniowiec i każdy z nas uważa, że nominowanie go na następcę Stefana Horngachera było najlepszą możliwą decyzją - przyznał skoczek z Wilkowic.
Wolny podkreśla, że polscy skoczkowie są świadomi tego, jak ważna jest odpowiednia współpraca na linii zawodnicy - trener. - Nie wejdziemy trenerowi na głowę. Co prawda, jestem najmłodszym członkiem zespołu, natomiast wszyscy jesteśmy na tyle dojrzali i mamy tak poukładane w głowie, że nikt nie ma ochoty na takie praktyki - dodał.
Jakub Wolny opowiedział także o zamieszeniu z odejściem Stefana Horngachera z polskiej kadry. - Nie będziemy próbowali niczego udowadniać Stefanowi Horngacherowi. Podjął decyzję, którą należy uszanować, a naszym celem jest ponowna wygrana w klasyfikacji Pucharu Narodów! Zamieszanie wokół zmiany szkoleniowca w finałowej fazie sezonu nie było korzystne dla nas, zawodników, gdyż każdy żył w niepewności. Ten etap jest już jednak za nami, to przeszłość - stwierdził polski skoczek.