Michal Doleżal: Nie spodziewałem się, że będzie to tak szybko, ale Stefan zdecydował jak zdecydował.
- Myślę, że jestem bo wiem, jaki zespół mam za sobą zespół i jaki sztab. Jestem na to przygotowany, choć wiem, że to jest głęboka woda. Ale to jest wyzwanie.
- Albo wyżej. Skoki w Polsce są na niesamowitym poziomie. Będziemy pracować.
- Pierwsze ruchy pojawiły się przy mistrzostwach świata w Seefeld. Wtedy były jakieś rozmowy i zacząłem dużo o tym myśleć.
- Myślę, że to są przede wszystkim pomysłu. Przede wszystkim jeśli chodzi o kombinezony, ale ważniejsze będzie to co będzie teraz, a ja lubię po prostu twardo pracować.
- Tak, dobieramy także jednego trenera asystenta.
- Dowiecie się w przyszłości (śmiech)
- Chyba za szybkie pytanie, bo jeszcze nie myślałem o tym. Stefan prowadził tę kadrę. To świetny szef, pracował konsekwentnie. Wiemy jak on to robił i tego się będziemy trzymać.
- Ja już długo jestem trenerem więc mam swoją wizję, ale przez te trzy lata Stefan mnie dużo nauczył i jest moim nauczycielem.
- Praca trenera polega również na nadzorowaniu kadry B. Trzeba patrzeć na cały system. Jeśli chodzi o kadrę, to ja w Czechach też trenowałem starszych zawodników. To nie ma znaczenia. Albo zawodnik jest dobry albo zły.
- Zostaję w Czechach, na pewno będą wspólne obozy. Będę chciał też częściej dojeżdżać na treningi.
- Drzwi do pierwszej drużyny są otwarte. W następnym tygodniu będziemy ustalać koncept.
Szybko, w następnym tygodniu. Teraz robimy taką bazę, potem po dwóch tygodniach będzie trochę wolnego. Pracujemy tak jak w poprzednich latach, bo to działało.