Dawid Kubacki: Słonko grzeje, jest fajnie. Chmur nie ma, czyli będzie grzało do końca dnia. Jest po prostu fajnie.
- To były loty na bardzo dobrym poziomie. Tego od siebie oczekiwałem. Było równo, stabilnie i dość daleko, choć niedosyt o jest jeśli chodzi o metry. To jest jednak drugorzędna sprawa, bo drużynowo byliśmy najlepsi.
- Nie, czemu? To jest seria próbna, trochę go zruszało, ale poszedł na kolejną i skoczył normalnie. Po to są treningi, żeby przyjść, skoczyć i po prostu się obudzić.
- Musiałeś mi przypominać? Na pewno mu za daleko zmierzyli (śmiech).
- Zawsze się lata najdalej jak mamut pozwoli. Człowiek za każdym razem może pobić rekord życiowy. Ja chyba taki błąd popełniłem w pierwszym skoku, bo widziałem, że to fajnie idzie. Chyba za bardzo przesadziłem z kątem natarcia, bo jedną nartę mi na chwilę zabrało. W drugim locie było dużo stabilniej, ale no nie chciało polecieć.
- A nie wiem nawet. Trzymacie mnie i nie mogę iść zjeść, a mi się tam śpieszy.
- Właśnie przed chwilą się dowiedziałem, że pierwszy raz wygraliśmy. To miłe, że jako drużyna jesteśmy mocni.
- Dla nas skoki wyglądają tak samo. Też trzeba się skoncentrować, bo tylko dobre skoki przynoszą radość. Co z tego, że przyjdę wyluzowany jak "zapnę" 200 metrów, wtedy nie będę się cieszyć. Trzeba cieszyć się z latania.
- Wątpię. Podejrzewam, że poniedziałek i wtorek będą wolne, a w środę wracamy do pracy. W zeszłym roku też dopiero jak odjeżdżaliśmy z Planicy to dowiedzieliśmy się, jakie będą plany treningowe, także dla nas to normalka.
Koniec sezonu zaplanowano na niedzielę. Początek finałowego konkursu o godzinie 10. Relacja w Sport.pl, transmisja w Eurosporcie.