Dawid Kubacki: Wyglądało to całkiem porządnie. Skoki były na dobrym poziomie. Pokuszę się o stwierdzenie, że ten z kwalifikacji był najlepszy dzisiaj. To był całkiem przyjemny dzień do polatania.
- Kawałek za setnym metrem ściągnęło mi troszkę prawą nartę i potem musiałem to wyprowadzić. Dość mocno mnie ściągnęło na bok i straciłem sporo wysokości i kierunku lotu. Skok był jednak na dobrym poziomie, prawie 230 metrów, to nie jest źle.
- To jest już dość daleko. Tak naprawdę trudno jest to ocenić. Zależy ile jest wiatru na dole. Jeśli jego go sporo pod narty, to można spowolnić ten lot, nieco wyhamować i dociągnąć te metry. Tutaj za dużo nie ma wiatru i spada się ze sporej wysokości i nogi nie są przyzwyczajone do takich przeciążeń.
- Zgadza się. Nawet mimo tego, że trzeba tutaj wstać o 6:30, to potem jak się idzie na skocznie i oddaje ten pierwszy skok, to za progiem wraca werwa do pracy.
- W Planicy zdarzało się, że warunki były takie jak teraz. Przy świetnej pogodzie rewelacyjnie się pracuje. Dla kibiców też to jest niesamowite, że można przyjść i się poopalać i przy okazji obejrzeć skoki narciarskie. Przez cały sezon jest to trudne do wykonania.
- Nie pytałem. Myślę, że trzeba poczekać na oficjalną decyzję.
- Na razie pracujemy tutaj. A w zasadzie i tak zawsze żyjemy z tygodnia na tydzień, więc to nie ma znaczenia.