Kamil Stoch i Dawid Kubacki jednymi z głównych faworytów do wygrania potężnej premii w prestiżowym turnieju

Dziesięć dni skakania bez przerwy, a zamiast odpoczynku podróże po Norwegii. Rusza trzecia edycja Raw Air. To najtrudniejszy i najbogatszy turniej w skokach narciarskich. Kwalifikacje w Oslo w piątek o godzinie 19.30. Transmisja w Eurosporcie, relacja na żywo w Sport.pl
Zobacz wideo

W piątek w Oslo kwalifikacje, w sobotę „drużynówka”, w niedzielę konkurs indywidualny - w sumie pięć z 16 serii turnieju Raw Air. Zaraz po ostatniej do pokonania 170-kilometrowa trasa do Lillehammer. Dojazd w niedzielę późnym wieczorem, w poniedziałek kwalifikacje, we wtorek zawody indywidualne i wyjazd – 340 km do Trondheim. Tam najlepsi skoczkowie świata dotrą właściwie w nocy z wtorku na środę, a już w środę wystartują w kwalifikacjach. Po czwartkowym konkursie, który skończy się około godziny 19 będzie ich czekała następna podróż – do oddalonego o 500 km Vikersundu. Loty odbędą się od piątku do niedzieli. Dla skoczków będą i nagrodą, bo oni kochają latać, i czymś na dobicie po trudach większej części morderczego turnieju. Takiego, o jakim można powiedzieć „Turniej Czterech Skoczni do kwadratu”.

W mającej długą historię imprezie organizowanej przez Niemców i Austriaków skoczkowie rywalizują na czterech obiektach, jak w Raw Air. Ale tam na końcową notę każdemu składa się osiem skoków, a tu aż 16. Tam zawsze część niemiecką od austriackiej oddziela wolny dzień, mimo że odległości między miejscami startów są mniejsze. Tu skacze się bez żadnej przerwy przez 10 dni. Licząc wszystkie treningi, serie próbne, kwalifikacje i konkursy przez ten czas będzie można skoczyć aż 30 razy.

Bohaterowie nie są zmęczeni

Kto to wytrzyma? Odpowiedź już znamy: wszyscy. Raw Air 2019 będzie trzecią edycją norweskiego wynalazku. Dwie poprzednie pokazały, że problemem jest niestabilna forma. Ale nie jest nim dyspozycja zawodników, mimo że ci w marcu mają już prawo czuć zmęczenie sezonem.

Podium pierwszego Raw Air wyglądało tak:

  1. Stefan Kraft
  2. Kamil Stoch
  3. Andreas Wellinger

Wygrał człowiek, który chwilę wcześniej na MŚ w Lahti zdobył oba złota w konkursach indywidualnych, trzeci był zawodnik, który wywalczył tam oba srebra, a rozdzielił ich zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni i mistrz świata w drużynie. Niemal identycznie jak podium Raw Air wyglądało w tamtym sezonie podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Wygrał go Kraft przed Stochem, Wellinger był czwarty, ze stratą zaledwie 40 punktów do Daniela Andre Tandego.

Najlepsi skoczkowie zimy 2017/2018 nie zawiedli też w drugiej edycji Raw Air. Rok temu w Norwegii bezkonkurencyjny był Stoch, za nim uplasował się Robert Johansson (piąty w „generalce” PŚ), dalej był Andreas Stjernen (ósmy w PŚ), Kraft (czwarty w PŚ) i Tande (trzeci w PŚ).

Lider, mistrzowie i wicemistrz

Teraz za faworyta uchodzi Ryoyu Kobayashi. Japończyk dzięki świetnej pierwszej części sezonu jest już niemal pewny Kryształowej Kuli. Na MŚ w Seefeld nie osiągnął świetnych wyników, wywalczył jedynie brąz w „drużynówce”. W indywidualnym konkursie na skoczni dużej po pierwszej serii był drugi, a skończył go na czwartym miejscu. Na skoczni normalnej na półmetku prowadził, ale w rundzie finałowej w fatalnych warunkach pogodowych spadł na dopiero 14. miejsce.

Obok lidera Pucharu Świata bardzo mocnymi kandydatami do wygrania Raw Air są Markus Eisenbichler (mistrz świata sprzed kilkunastu dni ze skoczni dużej) oraz Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Wicelider PŚ i wicemistrz świata z Seefeld jako jedyny stał na podium obu edycji i na pewno ma nie tylko świetną formę, ale i doświadczenie w wygrywaniu dużych turniejów (TCS wygrał dwa razy). Z kolei Kubacki jest już nie tylko piątym skoczkiem Pucharu Świata, ale przede wszystkim mistrzem świata. Uskrzydlowy tym sukcesem i prezentujący życiową dyspozycję na pewno może włączyć się do walki o bardzo dużą jak na skoki nagrodę finansową. Dla zwycięzcy Raw Air przygotowano czek na 60 tysięcy euro. To ponad trzy razy więcej niż dla najlepszego zawodnika Turnieju Czterech Skoczni. Tam triumfator dostaje 20 tys. franków szwajcarskich, czyli około 17,5 tys. euro.

Panie po raz pierwszy

Stoch, Kubacki, Piotr Żyła, Jakub Wolny, Stefan Hula i Paweł Wąsek nie będą jedynymi reprezentantami Polski w tegorocznym Raw Air. W turnieju pokażą się również Kamila Karpiel i Kinga Rajda. Kobieca wersja norweskiej imprezy odbędzie się po raz pierwszy. Będzie krótsza, bo panie jeszcze nie startują w lotach. W ich rywalizacji punktowane będą kwalifikacje i dwie serie konkursowe najpierw w Oslo, następnie w Lillehammer i na koniec w Trondheim, czyli w sumie dziewięć skoków. One będą startowały przez sześć dni z rzędu. Dla naszych nastolatek dużym wydarzeniem będzie skakanie na dużych skoczniach. Na takich do tej pory nawet rzadko trenowały. Karpiel i Rajda na pewno nie włączą się do walki o 35 tys. euro dla zwyciężczyni. Ale też na pewno dzięki najbliższym startom zyskają dużo doświadczenia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.