Ekspert o konkursie skoków: Jury popełniło błędy. Nie ma żadnego wytłumaczenia

- Nie ma wytłumaczenia dla błędów popełnionych przez jury - powiedział Jelko Gros, były trener słoweńskiej kadry, o kuriozalnym konkursie na normalnej skoczni podczas MŚ w Seefeld.
Zobacz wideo

- Wydawało się, że jury w pewien sposób zrekompensowało gorsze warunki pogodowe w pierwszej serii. Ale to nieprawda, bo Ryoyu Kobayashi pokazał, że w takich warunkach da się oddać bardzo dobry skok. Prowadził, ale w serii finałowej czołowi skoczkowie mieli o dwa kilometry na godzinę niższe prędkości od reszty. Nie ma wytłumaczenia dla błędów popełnionych przez jury - powiedział Jelko Gros, ekspert słoweńskiej stacji RTV i były trener tej kadry.

Walter Hofer tłumaczył, że trudno wstrzymać zawody i powtarzać je od początku po tym, jak swoje skoki zdołało oddać wielu skoczków.  – Jako członek jury musisz podejmować ciężką decyzję o kontynuacji lub przerwaniu zawodów, kiedy ktoś jest na prowadzeniu, a inny skoczek ciągle czeka na próbę i może zmienić lidera. Następnie konkurencja zbliża się do końca, a po jej zakończeniu nie możesz cofnąć swojej decyzji. Musi zostać tak, jak jest - powiedział Austriak, dyrektor Pucharu Świata.

Stefan Horgnacher: Konkurs powinien zostać przerwany

Jednak Stefan Horngacher był zdziwiony decyzją sędziów. Mimo zdobycia złotego medalu przez Dawida Kubackiego i srebrnego przez Kamila Stocha powiedział jasno: - Konkurs powinien być przerwany. Takich zawodów po prostu nikt nie potrzebuje. Wiadomo, że na jutro są zdecydowanie lepsze prognozy pogody. Można było to przesunąć na niedzielę, bo przecież każdy mocno trenuje, stara się i wkłada w to sporo pieniędzy, a potem pogoda może wszystko zaprzepaścić.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.