Stefan Hula załamany po konkursie. Wziął winę na siebie

Stefan Hula był załamany po niedzielnym konkursie drużynowym. Skoczek wziął winę na siebie, bronił go m.in Adam Małysz. - Zawaliłem ten skok w pierwszej serii, a warunki były dobre. Niestety, przez to drużyna sporo straciła - mówił zawodnik powstrzymując się od płaczu.
Zobacz wideo

Stefan Hula był załamany po niedzielnym konkursie drużynowym na mistrzostwach świata. Najstarszy polski skoczek praktycznie wziął winę na siebie. Reprezentacja Polski zajęła dopiero czwarte miejsce i nie zdobyła medalu mistrzostw świata. To pierwsza taka sytuacja od mistrzostw w Val di Fiemme w 2013 roku.

Najmniej punktów z biało-czerwonych zgromadził Stefan Hula, który wziął winę na siebie. - Zawaliłem ten skok w pierwszej serii, a warunki były dobre. Niestety, przez to drużyna sporo straciła. Gdybym dwa razy skoczył tak jak w drugiej serii to… - zawiesił głos Hula i tylko popatrzył w kierunku pustego już zeskoku skoczni. Można było mieć wówczas wrażenie, że za moment łzy napłyną do oczu skoczka.

Adam Małysz broni Huli

Wydaje się jednak, że Hula za mocno obwinia samego siebie, bo praktycznie każdy zawodnik mógł skoczyć zdecydowanie lepiej. – Nie wolno zwalać winy na Stefka Hulę. Myśmy doskonale wiedzieli, w jakiej on jest teraz dyspozycji. Nie ma co mówić, że zawalił. Wszyscy nie skakaliśmy tak, jak powinniśmy. Oczywiście z Niemcami było ciężko wygrać, bo są w superdyspozycji - mówił Adam Małysz.

Hula odniósł się również do nagłej zmiany decyzji Stefana Horngachera, który postanowił. - Miałem być gotowy na każdą ewentualność, no i  byłem. To nie była jednak łatwa sytuacja. Miałem zadanie pójść i skakać. Na pewno nie jest nam do śmiechu i nie jest wesoło. Jest w nas teraz duża złość – dodawał Stefan Hula.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.