Skoki narciarskie. "Maciej Kot ma kłopoty przez ambicję Stefana Horngachera"

- Nie ma żadnych wątpliwości, że Maćkowi Kotowi zaszkodziła ambicja Stefana Horngachera. Chciał naprawić Maćka, a nie potrafi tego zrobić już od ubiegłego sezonu - mówi Kazimierz Długopolski, odkrywca talentu Macieja Kota. Drużynowy mistrz świata z Lahti z 2017 roku nie znalazł się w kadrze na MŚ w Seefeld, które rozpoczną się już 20 lutego. - Trochę przesadziliśmy z tą cudownością Horngachera - twierdzi trener.
Zobacz wideo

Tuż po niedzielnym konkursie Pucharu Świata w Willingen Polski Związek Narciarski ogłosił, że Maciej Kot nie znalazł się w kadrze na MŚ w Seefeld

To decyzja trenera Stefana Horngachera. Austriacki szkoleniowiec przedstawił powody.

Łukasz Jachimiak: Maciej Kot nie jedzie na mistrzostwa świata - jest Pan zaskoczony?

Kazimierz Długopolski: Słyszałem, że jedzie cała szóstka, więc tak, jestem zaskoczony.

Myśli Pan, że byłby sens zabierać Maćka do Austrii, liczyć, że tam stanie się cud i on wróci do formy?

- Nie było na to szans. Na pewno forma nagle się u Maćka nie pojawi, czego by teraz nie zrobił. Może przyjść przyzwoite skakanie i tylko tyle. Maciek skacząc z błędem ustabilizował się na słabym poziomie i jemu to się aż tak zakodowało, że trzeba dużo czasu i dużo pracy, żeby coś z tym zrobić.

Czyli można zrozumieć trenera, a jednocześnie można zrozumieć, że Maciek czuje rozżalenie przez całą sytuację? To rozżalenie po nim widać.

- Tak i tak. Maciek jest rozżalony, długo już się męczy.

Jaki pomysł dla Maćka byłby według Pana najlepszy na najbliższe tygodnie? Powinien dołączyć do kadry B, potrenować z Maciejem Maciusiakiem, który kiedyś mu pomógł i może wystartować w Pucharze Kontynentalnym?

- Trudno powiedzieć. A może przerwa by mu dobrze zrobiła? Zresztą, mamy taki sztab szkoleniowy, który wie, co robić. Zawsze wszyscy mówią, że to najcudowniejszy sztab. Ten sztab nie słucha żadnych uwag z zewnątrz, tylko kisi się we własnym sosie. Co teraz mogą zrobić? Nic. Do tej pory nic nie zrobili, to już pewnie nie zrobią. Na pewno dla Maćka byłoby dobrze, gdyby trafił teraz do innego sztabu szkoleniowego.

On chyba to wie, skoro z Horngacherem ustalił, że na MŚ nie jedzie i że zamiast tego spróbuje się odbudować w kadrze B. Maciek wie, że trzeba zmiany chyba od treningów ze Zbigniewem Klimowskim sprzed dwóch tygodni. Mówi, że oddał 26 skoków i próbował w nich wszystkiego - raz pilnował narty, którą wykręca w locie, raz odpuszczał kontrolowanie tej narty, w innych próbach zmieniał ułożenie rąk - by wyeliminować błąd, a nic nie zadziałało.

- Już w grudniu mówiłem, że z tym sztabem szkoleniowym Maciek nie ma szans na poprawę. Niestety, potwierdziło się, że ten sztab zakodował w Maćku jego błędy. Maciek widząc, że nie ma poprawy w końcu musiał zwątpić, że ona przyjdzie, że uwagi, które dostaje są dobre. Jak się setki razy to samo powtarza, a nie ma efektu, to idzie się po prostu załamać.

Co z Kotem może zdziałać Maciusiak? Przed przyjściem Horngachera potrafił mu pomóc, można powiedzieć, że wstępnie przygotował go do naprawdę dobrego skakania.

- W ostatnim sezonie Łukasza Kruczka bardzo zła była atmosfera w naszej kadrze. W grupie Maciusiaka skakali praktycznie wszyscy poza Stochem - Kot, Kubacki, Hula. I Maciusiak wszystkim potrafił pomóc. Maciek z Maćkiem dobrze się czuł. Ale teraz musieliby spędzić razem sporo czasu, bo jeden trening nic nie da. Tu trzeba oddać sto skoków. Sto nie 20. Sto dobrych skoków pozwoliłoby uwierzyć, że się zrobi coś dobrego.

Czyli w tym sezonie Kot już nie zdąży osiągnąć dobrego wyniku?

- Nie sądzę. Za jakiś czas może być trochę lepiej, mogą być miejsca w drugiej "dziesiątce". Ale lepszych nie przewiduję.

Kotowi zaszkodziła ambicja Horngachera, który chciał pokazać, że potrafi naprawić Maćka?

- Na pewno. Tu nie ma żadnych wątpliwości. Chciał naprawić Maćka, a nie potrafi tego zrobić już od ubiegłego sezonu. Więcej, jeszcze się wszystko pogorszyło. Możemy Austriaka chwalić, opowiadać o jego cudach, ale - niestety - nie odnoszą się do wszystkich zawodników.

Jak to jest, że w pierwszym sezonie swojej pracy z Polakami Horngacher zrobił z Kota zwycięzcę konkursów Pucharu Świata, a z biegiem kolejnych sezonów ten zawodnik skacze u Austriaka coraz gorzej?

- To pokazuje, że nie ma doskonałych trenerów. Trochę przesadziliśmy z tą cudownością Horngachera. Oczywiście jest bardzo dobry, trzech zawodników ma teraz super, ale cudotwórcą nie jest nawet on. W ogóle najlepsze wyniki cała kadra miała w pierwszym sezonie pracy z Austriakiem. Teraz jest gorzej.

Gorzej nie znaczy źle. Zresztą, można się spierać czy jest gorzej, bo Puchar Narodów znów najpewniej wygramy, a teraz mamy trzech zawodników w Top 5 Pucharu Świata, czego nie mieliśmy nigdy.

- Tak, ale w tym roku jest tylko ta trójka, a nie ma reszty.

Jest jeszcze Kuba Wolny. Nierówny, ale ma duży potencjał.

- Tak, nie jest zły. On zrobił postęp. Ale to jest na razie tylko druga "dziesiątka".

Widzi Pan w Wolnym takiego zawodnika, który nie zawiedzie w drużynówce na MŚ i pomoże wywalczyć złoto?

- Szansa jest duża. Na pewno jesteśmy głównym faworytem.

Chyba dobrze pokazuje to niedzielny konkurs w Willingen, bo nasi zawodnicy popełnili błędy, a i tak jako drużyna mieli notę tylko o 0,4 pkt niższą niż Niemcy, którym konkurs się udał?

Tak, analizując wnikliwie zauważy się, że Niemcy trafili na lepsze warunki od nas i na tym skorzystali. My mieliśmy trochę pecha, a mimo to jest dobrze.

Więcej o:
Copyright © Agora SA