Stefan Horngacher zdecydował, że Maciej Kot nie pojedzie na mistrzostwa świata w Seefeld. To o tyle zaskakująca decyzja, że jeszcze kilka dni temu sztab był pewny, że do Austrii pojedzie sześciu zawodników. Biało-czerwoni już w poniedziałek rozpoczynają zgrupowanie w Telfs niedaleko Innsbrucku.
- To jest zaskakująca decyzja dla wszystkich. Z tego co wiem, to jeszcze przed Willingen Maciej Kot pakował się na dwa tygodnie wyjazdu, bo skoczkowie mieli już nie wracać po weekendzie, tylko od razu jechali do Austrii. W takiej formie Maciej mógłby skakać pewnie tylko w treningach. Z drugiej strony, on bardzo lubi skocznię Bergisel, a na mistrzostwach zaplanowano wiele treningów, a wiadomo że w skokach czasem wystarczy tylko jeden skok by wszystko zmienić - mówi nam Jakub Kot, były skoczek a prywatnie brat Macieja Kota.
Horngacher po weekendzie skoków w Willingen zdecydował jednak, że Kot nie pojedzie do Austrii. W ostatnich dwóch konkursach skoczek zajął 37. oraz 30. miejsce. - Podjęliśmy decyzje razem z Maćkiem Kotem, w obecnej dyspozycji skakałby tylko na treningach, dlatego lepiej wrócić do Pucharu Kontynentalnego i tam spróbować się odbudować - tłumaczy decyzję Horngacher dla Eurosportu.
Polski skoczek od dwóch lat zmaga się z dużym problemem przekręcania w locie. Niestety błędy te uniemożliwiają oddawanie dalekich skoków, bo Kot ma mocno niestabilną sylwetkę w powietrzu. W tym sezonie Maciej Kot zgromadził zaledwie 25 punktów do Pucharu Świata. Nie pomogły również dwa tygodnie spokojnych treningów w trakcie sezonu. - Oddałem 26 skoków, próbowałem wszystkiego, ale błąd nadal się pojawia. Jestem albo zbyt głupi albo zbyt inteligentny na ten sport - irytował się w piątek Maciej Kot w rozmowie ze skijumping.pl.
Wielu kibiców może twierdzić, że skoczek bez formy nie powinien jechać na mistrzostwa świata. Z drugiej strony Maciej Kot zmaga się z błędem przekręcania w pierwszej fazie lotu od konkursów w Wiśle... w 2017 roku. Wcześniej ten błąd też się pojawiał, ale wtedy nie miał wpływu na odległości. Z drugiej strony Horngacher przez 1,5 roku zapewniał, że Kot realizuje jego program i wszystko idzie w dobrym kierunku. Niestety, okazało się, że jest zupełnie inaczej, a brak powołania dla Kota jest po prostu porażką Stefana Horngachera, który przez tak długi czas nie potrafi mu pomóc.