Gregor Schlierenzauer to prawdziwy dominator sprzed dziesięciu lat. Wówczas młodziutki Austriak dwa razy sięgał po Puchar Świata, dwa razy wygrał Turniej Czterech Skoczni i ustanowił rekord wygranych konkursów indywidualnych - te wygrywał aż 53 razy.
Później nastąpiło jednak znaczne obniżenie formy zawodnika, a ostatnie sezony ma wręcz katastrofalne. W 40. edycji Pucharu Świata 29-letni Schlierenzauer pojechał zaledwie na pięć konkursów, a raz nawet nie udało mu się zakwalifikować. Austriak w sumie zdobył zaledwie 22 punkty i zdecydował się na odpuszczenie rywalizacji i spokojny trening. Teraz jednak wraca i znalazł się w austriackiej drużynie na PŚ w Lahti.
Wydaje się jednak, że Austriak nie ma zamiaru kończyć kariery. - Jestem optymistą co do dalszego przebiegu kariery. Pojawia się jednak parę znaków zapytania – pisze sam zainteresowany. I dodaje: Nie czuje się wypalony, ale zmotywowany i szczęśliwy. Każdy z nas musi znaleźć odpowiednie dla siebie schematy i wdrożyć je do treningu.
Nie wiadomo jednak, czy Schlierenzauer zakwalifikuje się do drużyny Feldera na mistrzostwa świata na domowej dla niego skoczni w Innsbrucku oraz Seefeld. Gdyby to się nie udało, to Austriak zamierza zakasać rękawy i jeszcze bardziej poświęcić się treningom przed kolejnym sezonem PŚ.
Najbliższe konkursy odbędą się w fińskim Lahti. W sobotę zaplanowano konkurs drużynowy, a w niedzielę rywalizację indywidualną.