Piotr Żyła po pierwszej serii zajmował trzecie miejsce po dobrym skoku na 139,5 m, choć stracił dużo punktów ze względu na słabe oceny od sędziów. - Można było lepiej wylądować. Dostałem burę od trenera - przyznał po konkursie. W drugiej serii skoczył 127 metrów i ostatecznie stracił zaledwie pół punktu do trzeciego Ryoyu Kobayashiego (Polak zajął czwarte miejsce ex aequo z Halvorem Egnerem Granerudem).
- Koncentruję się nad tym, co mam robić. W skoki w Japonii trzeba włożyć dużo więcej pracy, by być przygotowanym najlepiej jak można. Dużo jest czynników, które potrafią rozbić, ale wszędzie tak trzeba. Pierwszy raz w Japonii udało mi się wszystko poukładać i nie miałem problemów z porannym konkursem, wcześniej było z tym różnie - przyznał Żyła w rozmowie dla portalu skijumping.pl.
Piotr Żyła wypadł w Japonii dużo lepiej niż w Zakopanem. Na Wielkiej Krokwi w rywalizacji drużynowej był naszym najsłabszym zawodnikiem,zajął 24. miejsce. W konkursie indywidualnym też nie błysnął, był 19. Stojąc przed dziennikarzami swoje rozczarowanie zaśmiewał serwując niewyszukane żarty. W Sapporo znów – jak w pierwszej części sezonu – wyglądał na w pełni skoncentrowanego na pracy. Przed startem Turnieju Czterech Skoczni Żyła był wiceliderem Pucharu Świata, z siedmiu konkursów aż pięć skończył na podium. W siedmiu następnych startach do "trójki" brakowało mu sporo, aż wreszcie w Sapporo, po 11. miejscu w sobotę, w niedzielę wypracował sobie wynik jak te z grudnia. W pierwszej serii Żyła poleciał najdalej (139,5 m), był trzeci. W drugiej nie obronił pozycji, do podium zabrakło mu 0,5 pkt, ale czwarte miejsce po dwóch dobrych, równych skokach cieszy - napisał w swoim tekście Łukasz Jachimiak, dziennikarz Sport.pl.
Kamil Stoch w Sapporo zajął drugie oraz szóste miejsce. W klasyfikacji generalnej wyprzedził go jednak Stefan Kraft. Austriak znajduje się w kapitalnej formie, wygrał trzy ostatnie konkursy PŚ - jeden w Zakopanem i oba w Sapporo. Z tego względu Kraft wyrósł na jednego z głównych faworytów mistrzostw świata, które odbędą się w lutym w austriackim Seefeld. Obecnie Kraft ma 37 punktów przewagi nad Stochem. Zdecydowanym liderem nadal jest Ryoyu Kobayashi, który ma aż 452 punkty przewagi nad Kraftem i nic nie wskazuje na to, by ktokolwiek mógł mu zabrać Kryształową Kulę.