Kamil Stoch ratował się przed upadkiem. Ten błąd zabrał medale dwa sezony temu

Kamil Stoch miał duże problemy w powietrzu w drugim skoku w Zakopanem. Polak stracił stabilność w powietrzu i ratował się przed upadkiem - Horngacher powiedział mi przez krótkofalówkę, że zna przyczyny - mówił Stoch. Wydaje się, że to ten sam błąd co dwa lata temu. Wtedy Polak przegrał na finiszu sezonu Kryształową Kulę ze Stefanem Kraftem.

Reprezentacja Polski zajęła trzecie miejsce w konkursie drużynowym na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Prawdziwym liderem naszej drużyny był Dawid Kubacki, który pobił rekord skoczni Markusa Eisenbichlera. Polak skoczył 143,5 metra, czym poprawił osiągnięcie Niemca, który poleciał pół metra bliżej. Nieco gorzej wypadł Kamil Stoch. Polak skakał 136 i 131,5 metra i indywidualnie dałoby mu to 12 miejsce.

Stoch mógł zaliczyć upadek po dramatycznym upadku Siegela

W drugiej serii Stoch miał bardzo trudną sytuację, bo skakał także tuż po dramatycznym upadku Davida Siegela. - Ja muszę być cały czas skoncentrowany i trzymać się tego, co pomoże oddać mi dobry skok w zawodach. Widziałem jednak, że niemiecki skoczek leży na dole zeskoku. Widać było jak zabierają go służby medyczne - mówi Stoch. 

Mało brakowało a Kamil Stoch również zaliczyłby groźny upadek. Polak już w powietrzu zaczął tracić równowagę. Mocno go przekrzywiło i 31-latek lądował w bardzo głębokim przysiadzie. - Wiedziałem, że coś jest nie tak, ale serce nie zadrżało. Bywało już bowiem dużo gorzej. Zdarzało się nawet i tak, że jeździłem na jednej narcie - mówił Stoch. I dodał: - Nie wiem z czego to wynika, ale Stefan Horngacher powiedział mi przez krótkofalówkę, że zna przyczyny. Musimy spokojnie nad tym posiedzieć - mówił Polak. 

Kamil Stoch w ZakopanemKamil Stoch w Zakopanem Screen TVP Sport.

W piątek też lądował bokiem

Wydaje się niestety, że krzywe lądowanie jest problemem, z którym Stoch będzie musiał sobie poradzić w kolejnych dniach. Już w kwalifikacjach Polak podchodził do lądowania niemal bokiem, co na pewno zabiera mu dużo punktów i metrów. Warto zauważyć, że po pierwszej serii konkursu drużynowego indywidualnie byłby piąty. Słaby skok i bardzo niskie noty sprawiły, że spadł na 12 miejsce. 

Skok Kamila Stocha przeanalizował także Adam Małysz, który na gorąco tłumaczył dziennikarzom skąd wziął się błąd polskiego skoczka. - Kamil nieźle wyszedł z progu, później pracował w powietrzu i było widać, że chce jak najdalej skoczyć. Wydaje się, że trochę za mocno spiął się górą. Wtedy zaczęło go kręcić w powietrzu. Jak jego kręci, to on zaczyna na jedną nartę lecieć i wtedy nie jest w stanie zrobić tak ładnego telemarku jak potrafi - mówił Małysz. 

Dwa lata temu ten sam problem

Niektórzy kibice mogą pamiętać, jak w 2017 roku Kamil Stoch miał bardzo poważne problemy ze stabilnością w powietrzu, a wszystko zaczęło się od krzywego lotu w japońskim Sapporo. Trenerzy najpierw myśleli, że jest to problem z białym kombinezonem, ale później dopatrzono się błędów w złym ustawieniu ramion w locie. -  Skręca mnie na lewą stronę, wynika to z nierównego ustawienia ramion w powietrzu. Lecę i wydaje mi się, że wszystko jest w porządku. Mam wysokość i prędkość, aż tu w drugiej fazie zaczynają się problemy - mówił wtedy Stoch. 

Wówczas brak stabilności w powietrzu przełożył się na niezbyt udane mistrzostwa świata w Lahti, w których Polak nie zdobył żadnego indywidualnego medalu. Na ostatniej prostej Stoch przegrał także walkę ze Stefanem Kraftem i to Austriak sięgnął po Krysztalową Kulę. Miejmy nadzieję, że tym razem szybciej uda się opanować ten problem. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.