PŚ w Zakopanem. Aleksander Zniszczoł: Drużyna? Musiałbym się pokazać z lepszej strony w dłuższym okresie

- Chciałbym przedłużyć umowę ze sponsorem, a teraz długo było go widać w telewizji - mówi Aleksander Zniszczoł po szóstym miejscu w kwalifikacjach do niedzielnego konkursu indywidualnego w Zakopanem. Skoczek kadry B był w kwalifikacjach najlepszy z Polaków, ale Stefan Horngacher nie zdecydował się wstawić go do składu na sobotnią "drużynówkę". Zawody o godz. 16.15, transmisja w Eurosporcie, relacja na żywo w Sport.pl
Zobacz wideo

Łukasz Jachimiak: Nastałeś się w miejscu dla lidera kwalifikacji. Skakałeś z numerem 5, zmienił Cię dopiero numer 54, Jewgienij Klimow.

Aleksander Zniszczoł: Trochę tak. Trochę zmarzłem. Ale to fajne uczucie. Jestem zadowolony.

Przypomniały Ci się zakopiańskie konkursy z 2012 roku, gdy zdobywałeś pierwsze pucharowe punkty w karierze, zajmując miejsca dziewiąte i 14.?

- Tak, wróciły wspomnienia sprzed siedmiu lat. To dla mnie ważne, bo chciałbym przedłużyć umowę ze sponsorem, a teraz długo było go widać w telewizji.

W kwalifikacjach byłeś szósty, najlepszy z Polaków, na treningach miałeś 41. i 32. wynik. Jak oceniasz wszystkie swoje skoki?

- Równe. I z tego jestem zadowolony. Były małe błędy. Ale ten skok w kwalifikacjach był naprawdę dobry. W niełatwych warunkach, z niskiej belki, więc na pewno mogę być zadowolony.

Po Turnieju Czterech Skoczni trener Stefan Horngacher był z Ciebie zadowolony. Mimo że w żadnych konkursie nie zdobyłeś punktów, stwierdził, że za rok-dwa możesz być zawodnikiem światowej czołówki. Mówił Ci to?

- Tak, mieliśmy indywidualną rozmowę. Przyjemną. Zrozumieliśmy się. To fajne. Ważne jest, żeby w grupie była dobra komunikacja.

Masz nadzieję na występ w drużynie [rozmawialiśmy jeszcze zanim trener ogłosił skład]?

- Myślę, że musiałbym się pokazać z troszkę lepszej strony w dłuższym okresie w Pucharze Świata, udowodnić swoją gotowość na Turnieju Czterech Skoczni, który już był.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.