PŚ w Zakopanem. Stefan Horngacher załatwił najlepszy sprzęt jednym telefonem. Wolfgang Meininger: To była natychmiastowa akcja

Polscy skoczkowie po słabym konkursie w Innsbrucku zmienili kombinezony na matowe czarne, które od roku robią zamieszanie w Pucharze Świata. Jak to się stało, że z dnia na dzień ekipa Stefana Horngachera dostała stroje, o których inne drużyny marzyły przez wiele miesięcy? - Informację dostaliśmy tuż po zawodach w Innsbrucku. To była szybka akcja z dnia na dzień, po której udało nam się dostarczyć materiał na trzy kombinezony - mówi nam Wolfgang Meininger. W Zakopanem biało-czerwoni mogą zaprezentować jednak coś nowego.
Zobacz wideo

Polscy skoczkowie wreszcie dorównali rywalom w wojnie technologicznej. Biało-czerwoni przez długi czas używali brązowych kombinezonów, ale tuż po słabszym konkursie w Innsbrucku zapadła natychmiastowa decyzja o próbie kupna czarnych strojów, w których skoczkowie wygrywali wszystkie konkursy w tym sezonie Pucharu Świata. Chodzi o czarne matowe stroje, o których tak wiele mówi się w świecie skoków narciarskich. To właśnie w nich w poprzednim sezonie skakali Norwegowie. To w nim każdy konkurs w tym sezonie wygrywał Ryoyu Kobayashi.

Zamknięte drzwi dla Kruczka. Horngacher je otworzył

Za kadencji Łukasza Kruczka Polska często zmagała się problemem zamkniętych drzwi w fabrykach. Najlepsze tkaniny wybierali zaś Niemcy i Austriacy i to oni mieli pierwszeństwo wyboru. Stefan Horngacher mocno te drzwi uchylił co pokazuje tryb załatwiania czarnych matowych kombinezonów dla naszej kadry. Austriak potrzebował zaledwie jednego telefonu, by fabryka została niemal postawiona na głowie, a dla Polaków szybko znalazł się materiał na trzy kombinezony. Kilka dni później mieli go już wszyscy nasi skoczkowie. O kulisach nocnej akcji mówi Wolfgang Meininger, czyli szef niemieckiej firmy produkującej tkaniny. W Zakopanem biało-czerwoni mogą jednak wyciągnąć zupełnie inny kombinezony by zamieszać w głowach rywali. Szycie nowych strojów rozpoczęło się w ostatni poniedziałek.

Piotr Majchrzak: Pana nazwisko znowu stało się gorące w świecie skoków narciarskich. Wasza firma produkująca tkaniny na kombinezony ponownie jest na szczycie. Przez kilka ostatnich lat wydawało się, że to główny konkurent Meiningera ma lepsze stroje, ale teraz czarne i matowe kombinezony są marzeniem każdego skoczka.

Wolfgang Meininger: - To nie jest tak, że jesteśmy bardzo zadowoleni, bo tym razem prowadzimy w tej walce. Bardzo się jednak cieszymy, że produkujemy coś naprawdę dobrego. Sportowcy na każdym kroku to udowadniają, a my po prostu cieszymy się z zaufania, którym nas obdarzyli.

W waszych czarnych kombinezonach skacze już ponad połowa skoczków narciarskich w Pucharze Świata. Okazuje się jednak, że nie jest wcale łatwo go kupić.

- Nie handlujemy naszymi materiałami jako "masowym produktem". Produkujemy ich po prostu mało, według potrzeb. To sposób zabezpieczenia się na trudnym i bardzo wrażliwym rynku.

Polscy skoczkowie przez ostatnie lata skakali w brązowych kombinezonach od innej firmy. To prawda, że nie byliśmy zainteresowani czarnymi strojami wcześniej?

- Przez całe lato nie dostaliśmy żadnej informacji od polskiej drużyny. Zgłoszenie o zapotrzebowaniu na czarny materiał pojawiło się dopiero po konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku.

Telefon was zaskoczył? Sam pan mówi, że nie macie wiele tego materiału.

- Nie da się ukryć, że polski zespół był bardzo spóźniony. Siedliśmy jednak i znaleźliśmy rozwiązanie.

Dlatego w Bischofshofen mieliśmy tylko trzy kombinezony?

- Zgadza się. To była szybka akcja z dnia na dzień, po której udało nam się dostarczyć materiału na trzy kombinezony. Nie wiedzieliśmy o tym wcześniej i to był jedyny powód tego, że nie mogliśmy dostarczyć więcej materiału.

W kolejny weekend w Val di Fiemme mieliśmy już sześć czarnych strojów. To jest ten sam materiał? Bo można odnieść wrażenie, że kilku skoczków ma jakby jaśniejszy ten czarny kolor.

- To złudzenie. Zaraz po tym jak dostarczyliśmy materiału na trzy kombinezonu udało nam się także dorobić materiału dla sześciu skoczków – to jest dokładnie ten sam materiał.

Dużo się mówi o tych czarnych strojach już od zeszłego roku. Co jest w nich takiego wyjątkowego? Trenerzy mówią, że jest sztywniejszy od innych. W dodatku ma inną strukturę od wielu standardowych strojów. Mika Kojonkoski dodaje także, że jest on około 300-350 gramów lżejszy od przeciętnego kombinezonu.

- Nie będę rozmawiać o wszystkich przytaczanych informacjach. Na pewno nie będę mówić o  plotkach, bo zawsze jest ich zbyt dużo. Prawda jest jednak taka, że Polacy skakali w nich naprawdę dobrze, Kubacki nawet pobił rekord skoczni przy użyciu tej tkaniny, potem wygrał. Nie są złe. 

Trudno jest prowadzić biznes związany z produkowaniem m.in. materiałów na kombinezony dla skoczków narciarskich?

- Ten sport jest bardzo nerwowy i delikatny. Skoki są bardzo podatne na zmiany, a niektóre rzeczy zmieniają się z godziny na godzinę. Tylko produkcja dobrych rzeczy może sprawić, że pozostaniesz na szczycie. W innym wypadku łatwo dostać kopa w tyłek. Jednego dnia jesteś „królem”, innego zaś możesz się pakować.

Trenerzy i skoczkowie właściwie nie mówią nic na temat kombinezonów. W skokach trwa prawdziwa wojna technologiczna. Dlaczego wszyscy ukrywają nawet to, czy skaczą w kombinezonach Meiningera czy na przykład waszego głównego konkurenta - Eschlera

- My nie myślimy o walce z naszymi konkurentami. Przy tworzeniu naszych materiałów koncentrujemy się tylko na tworzeniu najlepszych materiałów oraz tym, by utrzymać ryzyko dla naszej firmy na możliwie najniższym poziomie.

Z doniesień obozu polskiej kadry można odnieść wrażenie, że stroje są odrobinę lepsze od dotychczasowych. Będziemy mieli go więcej?

- Rozmawiałem ostatnio telefonicznie ze Stefanem Horngacherem. Obiecałem mu, że zaspokoimy potrzeby polskiej reprezentacji na mistrzostwa świata w Seefeld i przygotujemy odpowiednie tkaniny. Jeśli wiemy wcześniej o jakichś potrzebach, to materiał będzie dostępny na czas.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.