Dawid Kubacki to jedyny zawodnik z mistrzowskiej drużyny z Lahti, który nie wygrał do tej pory konkursu Pucharu Świata. Wszystko jednak zmieniło się w Val di Fiemme, gdy Dawid Kubacki przerwał fenomenalną serię Ryoyu Kobayashiego i oddał dwa perfekcyjne loty. Perfekcyjny był także styl Polaka w drugim skoku, a Kubacki został nagrodzony najlepszymi notami. W pierwszej serii Kubacki lądował nieco niepewnie, dlatego sędziowie przyznali mu nieco mniej punktów, ale na 17,5 pkt zasłużył. Przesadził Włoch, który dał zaledwie 16,5 pkt. Włoski arbiter szybko się jednak poprawił i w finale przyznał Kubackiemu magiczne „20” punktów za styl. Inni też oceniali wysoko, bo Kubacki dostał aż 58 punktów od sędziów, nawet mimo tego, że dwudziestka po prostu była notą skrajną i nie liczyła sie do łącznej noty. Kubacki nie pozostawił złudzeń, bo drugiego Krafta pokonał o ponad 14 punktów. To jego pierwsze zwycięstwo w 169 startach w Pucharze Świata.
- To nie była mistrzowska klasa, patrząc na ten telemark w pierwszej serii. To była taka szpila. W drugiej serii lądowanie było dużo lepsze. Metoda małych kroczków działa i wreszcie jest to upragnione pierwsze miejsce – cieszył się Dawid Kubacki w rozmowie z TVP.
Dawid Kubacki bardzo długo czekał na swoje pierwsze podium w sezonie. Pierwszy raz udało mu się to konkursie TCS w Oberstdorfie w 2017 roku. W poprzednim sezonie przyszły także dwa kolejne podia, ale to co Polak wyprawia od początku 2019 roku przechodzi nasze wyobrażenia. Na pięć konkursów rozgrywanych w nowym roku Kubacki aż cztery razy stawał na podium, w tym odniósł pierwsze zwycięstwo w karierze.
Przygoda Dawida Kubackiego ze skokami rozpoczęła się od obejrzenia w telewizji konkursu, w którym występował Kazuyoshi Funaki. Około pięcioletni Dawid był tak zafascynowany skokami Japończyka, że wymógł na rodzicach zapisanie go na treningi. - Do dzisiaj mam ten skok przed oczami. Tylko teraz jest on mocno zniekształcony, bo wyobrażam sobie jakby to była jakaś ogromna skocznia mamucia. Pamiętam, że zobaczyłem wtedy skok Funakiego, który pięknie latał. Bardzo mi się to spodobało i ciągle mówiłem rodzicom, że ja też tak chcę. Na pierwszy trening pojechałem z tatą, by zapisać się do klubu i tak trafiłem do Zbigniewa Klimowskiego – opowiadał nam skoczek. We wczesnym okresie juniorskim był bliski zakończenia sportowej kariery. Jego rodzice bardzo krytycznie wypowiadali się o kontynuowaniu kariery i chcieli, żeby zawodnik postawił na naukę. - Był taki moment w moim życiu. Moi rodzice nie wierzyli, że ma to sens i chcieli mnie od tego odwieść. Mimo że miałem wtedy około 14 lat, to zaparłem się i powiedziałem, że nie odpuszczę. Nie myślałem o skokach w kontekście profesjonalnego uprawiania sportu, ale wiedziałem, że chcę to robić w życiu - mówił z przekonaniem.
Niestety, jego kariera przez wiele lat stała w miejscu, a skoczek pozostawał w cieniu młodszych kolegów. Chociaż trzykrotnie startował w mistrzostwach świata juniorów, to ani razu nie udało mu się nawet awansować do czołowej trzydziestki. Najlepszym jego miejscem była 31. pozycja osiągnięta w Hinterzarten. Kariera Dawida Kubackiego jest jednak najlepszym przykładem tego, że nie trzeba być świetnym juniorem, by osiągać dobre wyniki w wieku seniorskim. Jego pierwszym pełnym sezonem w Pucharze Świata była kampania 2012/2013. Zawodnik na 26 startów aż piętnaście razy kwalifikował się do rundy finałowej i na stałe zagościł w najwyższej lidze skoków.
Równo ze skokami rozwijała się również inna pasja związana z bujaniem w przestworzach. Skoczek z Nowego Targu jest wielkim fanem modelarstwa lotniczego. Gdy w jego terminarzu pojawia się więcej wolnego czasu, to zamiast pojechać na kolejne długie wakacje, po prostu schodzi do piwnicy i robi przegląd jednego ze swoich helikopterów. - Zawsze ciągnęło mnie do latania. Pasja związana z modelarstwem zaczęła się równo ze skokami. W dzieciństwie sklejaliśmy modele z byle czego. Czasami latały, czasem się rozbijały. Pamiętam nawet, że kiedyś wycinaliśmy skrzydła z kartonu i sami próbowaliśmy latać. Takie rzeczy to chyba tylko dzieci potrafią wymyślić – mówił Sport.pl Kubacki.
Wbrew pozorom jest to pasja, z której wiedza czasem może przydawać się uprawianiu skoków narciarskich. Dzisiaj wśród drużyn trwa ogromna wojna technologiczna i każdy aspekt związany z aerodynamiką może być przydatny. - Modelarstwo lotnicze nie ma dokładnego przełożenia na skoki, ale wiadomo, że każde nowinki mają znaczenie. Jeśli jakieś rozwiązanie przychodzi mi do głowy, to siadamy z trenerami do dyskusji - mówi Kubacki. Zarówno Dawid Kubacki, jak i Kamil Stoch marzą również o zrobieniu licencji pilota szybowcowego. - Kwestia zrobienia licencji turystycznej, to około 2-3 tygodnie. Niby nie dużo, ale ciężko wygospodarować tyle czasu. Może uda się to zrobić po zakończeniu kariery – dodawał Kubacki.
Kariery Kubacki kończyć na razie nie zamierza, bo tak naprawdę dopiero teraz wskoczył na fenomenalny poziom, który pozwala seryjnie zajmować miejsca na podium. W tym momencie Kubacki wskoczył także na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a przed nim jest jedynie dwóch Polaków (Piotr Żyła i Kamil Stoch), a także Ryoyu Kobayashi.