Polscy skoczkowie od początku sezonu występują w brązowych kombinezonach, które dwa lata temu robiły furorę. Od roku zdecydowanie lepsze są jednak czarne matowe stroje, produkowane przez niemiecką firmę Meininger. Do tej pory biało-czerwoni nie dysponowali tym materiałem, ale po najsłabszym w sezonie konkursie w Innsbrucku jeden z trenerów pojechał do fabryki i przywiózł materiał, który wygląda na ten sam, w którym skaczą Kobayashi i blisko 70 procent zawodników w Pucharze Świata.
Zbigniew Klimowski: - Nie da się ukryć, my te kombinezony uszyliśmy w jeden dzień. Tuż po zawodach w Innsbrucku jeden z trenerów pojechał do fabryki i kupił część materiału, a następnego dnia wspólnie z Michałem Doleżalem uszyliśmy kombinezony.
MAREK PODMOKŁY
- Widać, że Dawidowi Kubackiemu bardzo przypasował ten strój. Warto również zauważyć, że od razu poprawiły się prędkości najazdowe. Kamil miał przez cały turniej problem w tym elemencie, a w Bischofshofen wszystko się poprawiło. Na pewno musimy wprowadzić kilka poprawek, żeby zawodnicy swobodnie czuli się w pozycji dojazdowej, ale wydaje się, że to działa.
- Szyciem zajmuje się teraz głównie Michał Doleżal (asystent Horngachera odpowiedzialny za przygotowanie kombinezonów). Wszystko idzie całkiem szybko, bo każdy zawodnik ma zrobiony swój szablon. Potem rozkładamy ten szablon i wycinamy elementy materiału. Poskładanie materiału w kombinezon zajmuje nam około trzech godzin, może 3,5.
- Ja zawsze jeżdżę nawet z dwiema maszynami do szycia. Dzięki temu Michal Doleżal nie musiał brać swojej. Codziennie musimy kontrolować te stroje. Każda licząca się drużyna musi mieć taki sprzęt.
- Trudno to wszystko zrobić szybciej, poza tym nie mieliśmy więcej materiału.
- Nie chcę komentować, z jakiej jest firmy. To nasza tajemnica. Cały czas pracujemy nad tym, żeby materiału było więcej. Nie jest również powiedziane, że wszystkim zawodnikom będzie pasować.
- Dawid Kubacki jest nim zachwycony. Piotr Żyła się nie określił. Kamilowi coś nie pasowało, ale wydaje mi się, że poprawimy kilka rzeczy i wszystko będzie dobrze.
- Eschler tak samo próbuje coś podobnego robić. My jednak kupujemy teraz w obu miejscach. Nie można się zamykać. Pamiętajmy jednak, że jeśli zawodnik nie jest w formie, to nie da dobrej odpowiedzi, czy materiał jest dobry. Najlepiej testować stroje jeśli zawodnik skacze dobrze, bo wtedy czuje różnice.
MAREK PODMOKŁY
- Ja bym tego tak nie sformułował. Szyjąc materiał trudno nam było odróżnić, która strona jest śliska, a która matowa. Zwykle da się to zrobić i szyje się tak, żeby kombinezon był szybszy, a tu jest trudno to zrobić. Ten czarny jest inny od brązowych. Powiedziałbym również, że jest dużo sztywniejszy.
- Wszystko zależy jak prasa przyciśnie, mogą być delikatne różnice w grubości. Teraz zwraca się się dużą uwagę na przepuszczalność. Strój musi przepuszczać nie mniej powietrza niż regulaminowe 40 litrów na metr kwadratowy na sekundę.
- Mamy zakupioną nową maszynę ze środków ministerstwa sportu. Też ją wozimy ze sobą. To jest taka skrzyneczka 40 na 50 centymetrów z otworem do zasysania powietrza. Do tego jest ruchome, dmuchające ramię. Coś takiego kosztuje prawie 14 tysięcy euro.
- Całkiem dobry samochód można kupić za wartość tej skrzyneczki. To jest drogi sprzęt, ale po prostu trzeba go mieć. Wiele ekip wozi takie skrzynki ze sobą, bo czasem trzeba coś jeszcze na skoczni naciągnąć i sprawdza się, czy ta przepuszczalność jest na odpowiednim poziomie. Wiadomo, to jest gąbka. W środku jest jakaś membrana, ale po naciągnięciu to wszystko puszcza.
Nasze brązowe stroje nadal są zarezerwowane tylko dla nas?
- Brązowe materiały mamy zarezerwowane i tylko my z nich możemy korzystać, bo po prostu tylko my sobie je zażyczyliśmy.
- My też nie możemy być zamknięci na jedną firmę. Kiedyś Meininger był bezapelacyjnie najlepszy. Potem było kilka lat posuchy i lepsze stroje miał Eschler. Teraz z kolei Niemcy znowu wrócili do gry. Nigdy nie wiadomo, jaka firma wypuści coś lepszego. Trzeba mieć drzwi otwarte w obu miejscach.
Tak szczerze, na tych kombinezonach da się jeszcze coś ugrać? Czy przepisy już na to nie pozwalają?
- Ja jestem przekonany, że dobry materiał to duży plus. Ale jak powiedziałem, materiał sam nie skoczy. To musi być połączenie formy i dobrego kombinezonu. Zawodnik w dobrej formie i w dobrym kombinezonie zyskuje nawet pięć metrów, a w dobrych warunkach nawet i więcej.
Poczekajmy, poczekajmy. Nie będziemy zdradzać tajemnic. Warto poczekać z informacjami, niestety wszyscy nas śledzą. Nikt nie śpi. My też śledzimy wywiady innych. To jest wyścig zbrojeń.