Skoki narciarskie. Niesamowity lot japońskiego skoczka. Zrobił to co Ryoyu Kobayashi [WIDEO]

Tomofumi Naito wkrótce może stać się bohaterem Internetu. Japoński skoczek przeskoczył obiekt Myianomori w japońskim Sapporo, mimo że przez kilkadziesiąt metrów hamował w powietrzu. Podobnego wyczynu dokonał rok temu... Ryoyu Kobayashi.

Kapitalnym skokiem popisał się Japończyk Tomofumi Naito w czasie 60. MSB Cup rozgrywanego na skoczni Myianomori w japońskim Sapporo. Obiekt, na którym Adam Małysz zdobywał swoje ostatnie mistrzostwo świata ma punkt K położony na 90 metrze, a oficjalny rekord skoczni wciąż należy do Adama Małysza, który poszybował tam 102 metry. 

Fenomenalny lot Japończyka

Tomofumi Naito poleciał jednak jeszcze dalej! Japończyk skoczył aż 104,5 metra, ale warto zauważyć, że skracał swój lot mniej więcej od 60 metra! Gdyby nie to Naito mógłby poleciał nawet poza 110 metr. Skoczek spadł jednak z olbrzymiej wysokości i nie zdołał wylądować, ale na jego twarzy... pojawił się uśmiech. 

Kobayashi zrobił to samo

Warto przypomnieć, że lutym 2018 roku bardzo podobnym lotem, tyle że na dużej skoczni w Sapporo popisał się Ryoyu Kobayashi, który poleciał około 155 metrów na Okurayamie. Skoczek również hamował w powietrzu, ale i tak zakończyło to się upadkiem. To był tylko przejaw wielkiej formy skoczka, która nadeszła w sezonie 2018/2019. 

 

Naito jest w świetnej formie od początku tego sezonu. Na początku listopada Naito sięgnął po Puchar Burmistrza Sapporo w konkursie, w którym startowała cała japońska kadra oprócz kontuzjowanego Ryoyu Kobayashiego. Może to oznaczać, że 25-latek już wkrótce dołączy do kadry na Puchar Świata, w Val di Fiemme lub w Zakopanem. A na pewno pojawi się w konkursach w Sapporo. 

W całej sytuacji najciekawszy jest także numer startowy Naito, czyli 124. To tylko pokazuje jak wielu zawodników startuje na krajowych zawodach w Japonii, mimo że pierwsza kadra jest na Turnieju Czterech Skoczni, a numery obejmują także startujące kobiety. W Polsce byłby jednak problem z zebraniem choćby 50 zawodników i zawodniczek. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.